Wielki Post – duchowe rusztowanie dla ruin sumienia

Środa Popielcowa, która rozpoczyna Wielki Post, nie jest jedynie symboliczna. Jest bramą — wejściem na drogę, która jest jednocześnie dramatem i szansą, kryzysem i odnową, sądem i łaską. „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” – te słowa, które słyszymy przy posypaniu głowy popiołem, nie są życzeniem, lecz duchowym wyrokiem: albo wracasz do Boga, albo dryfujesz w stronę duchowej śmierci.

Kościół — mądra Matka i nauczycielka dusz — podsuwa nam starą, dobrą mapę. To modlitwa, post i jałmużna. Trzy filary, które nie są tradycją dla samej tradycji, ale sposobem na to, by człowiek wrócił do prawdy o sobie: jestem stworzeniem, nie bogiem. Jestem grzesznikiem, nie świętym. Jestem dzieckiem, które potrzebuje Ojca. Nie jestem samozbawcą, ale osobą potrzebującą Zbawiciela.

Każdy człowiek jest twierdzą. W tej twierdzy — jeśli jest dobrze strzeżona — króluje Chrystus. To obraz stary jak Kościół, obecny w tradycji ascetycznej od Ojców Pustyni, średniowiecznych mistyków, po współczesnych mistrzów duchowości.

Problem polega na tym, że wielu z nas dawno opuściło tę twierdzę. Przestaliśmy czuwać. Zamiast obrony murów, zajęliśmy się dekorowaniem fasady — by ładnie wyglądać przed ludźmi. Wewnątrz zaś — ruina. W strażnicy pusto, bramy otwarte na oścież, a przez podwórze przechadza się duch tego świata.

Wielki Post to czas odbudowy.
To nie pobożna kosmetyka, ale generalny remont:

  • remanent sumienia,
  • rachunek sumienia z całego życia,
  • rozliczenie relacji, wartości, priorytetów.

Bo Pascha dzieje się w twierdzy sumienia, a nie w wielkanocnym koszyku. Post nie jest dietą. Jest aktem duchowej władzy nad sobą. Jest powiedzeniem ciału: „Nie ty decydujesz, kto tu rządzi.” To odzyskanie królowania duszy nad ciałem — i Boga nad duszą. W post chodzi też o czas. Ile godzin pochłaniają nasze zachcianki: jedzenie, rozrywki, media? Post odzyskuje czas dla Boga. Każda rezygnacja to otwarte okno dla ciszy, modlitwy, Słowa. Post bez zmiany serca jest farsą. Kościół nie potrzebuje głodnych katolików, ale nawróconych.

 

Bez modlitwy nie ma chrześcijaństwa. A modlitwa wielkopostna to modlitwa brutalnie uczciwa. To powrót syna marnotrawnego – brudnego, śmierdzącego grzechem, ale wracającego do Ojca. Prawdziwa modlitwa nie zaczyna się od formułek, ale od łez. Od stanięcia w prawdzie: „Panie, jestem bankrutem. Ratuj.” Wielki Post jest szkołą takiej właśnie modlitwy — która jest krzykiem duszy, a nie rytuałem.

Jałmużna to nie „przelew dla świętego spokoju”. To rezygnacja z siebie dla drugiego. To podzielenie się czasem, uwagą, obecnością. Prawdziwa jałmużna boli. Jeśli jej nie czujesz, to nie jest jałmużna — to napiwek dla sumienia.

Wielki Post wielu z nas kojarzy się z… czekoladą. Odkładamy cukierki, jakby Bóg miał problem z cukrem. To dziecięca karykatura postu, która w dorosłym życiu staje się duchową komedią. Bóg nie przyszedł umierać za twoją Nutellę. Przyszedł za ciebie — żeby wyrwać cię z wygody, pychy i kłamstwa, że można być zbawionym tanim kosztem. Post bez nawrócenia to religijna dieta. Nic więcej.

Pius XII mówił: „Najszlachetniejszą czynnością jest rozwinąć sztandar Boskiego Króla.” A my? Chowamy ten sztandar. Boimy się, że nas wyśmieją. Wielki Post to czas odwagi — żeby się przyznać: jestem katolikiem. Wierzę. Pokutuję. Wracam. Kluczową kwestią w tej materii jest zwrócenie uwagi na to jaka mentalność mnie kształtuje – ta światowa czy Chrystusa?

Wielki Post to nie mindfulness. Nie detoks. Nie sezonowy self-care. To walka o świętość — o wieczność. Świat nam mówi: „Dbaj o siebie.” Chrystus mówi: „Oddaj siebie.” Świat mówi: „Bądź sobą.” Chrystus mówi: „Zostań uczniem.” I wreszcie: Świat mówi: „Jesteś wystarczający.” Chrystus mówi: „Potrzebujesz Zbawiciela.”

Wielki Post jest duchową wiosną. Kościół śpiewa wtedy nową pieśń — pieśń powrotu. Nie o czekoladzie, ale o łasce. Bo niebo nie czeka na twój pusty talerz — czeka na twoje otwarte serce. Dlaczego w tym poście mamy wędrować z Maryją? Bo Ona tam była. Pod Krzyżem, w ciszy, w bólu, w nadziei. Ona uczy, jak przejść ciemność. Jak nie zwątpić, gdy milknie Bóg. Ona wie, że Krzyż nie kończy się śmiercią — ale pustym grobem. Dlatego Kościół woła: „Pod Twoją obronę…” Bo bez Niej — upadniemy. Z Nią — przejdziemy przez wszystko.

Wielki Post zaczyna się dziś. Zacznijmy go z Maryją. Nie zmarnujmy tej szansy.