Żyjemy w epoce, gdzie mrok układów, kłamstw i manipulacji otacza nas ze wszystkich stron. Milczenie dobrych daje pożywkę złu, a obojętność staje się sprzymierzeńcem fałszu. Św. Jan Bosko ostrzegał: „Potęga ludzi złych żywi się tchórzostwem dobrych”. I czyż nie widzimy tego dziś? Ilu strażników wiary wpadło w letarg? Ilu uczonych w Piśmie i faryzeuszy naszych czasów kalkuluje, zamiast głosić prawdę? Ilu z tych, którzy powinni być głosem sumienia, woli pozostawać w cieniu?
Święto Ofiarowania Pańskiego przypomina nam, że światło jest silniejsze od ciemności. Tego dnia Kościół błogosławi świece – znak obecności Chrystusa, który przyszedł rozświetlić mrok świata. To symbol nie tylko duchowy, ale i społeczny – wezwane do głoszenia prawdy wbrew wszelkim układom, lękom i fałszom. Czy jednak ci, którzy powinni nieść to światło, wciąż mają odwagę je podtrzymywać?
Dietrich von Hildebrand w Spustoszonej Winnicy i Koniu Trojańskim w Mieście Boga przestrzegał przed chorobą relatywizmu, która pustoszy Kościół od wewnątrz. Prawda jest dziś rozmywana, a jej miejsce zajmuje kompromis. Zamiast nieugiętej obrony wartości, otrzymujemy dyplomację pełną pustych słów. Nieprzypadkowo Henri de Lubac ostrzegał: „Kościołowi grozi, że zrzeknie się on władzy na rzecz przeciwników, których sam do siebie zaprosił”.
Ile razy w imię fałszywego dialogu zapraszano do Kościoła tych, którzy wbijali mu nóż w plecy? Ile razy zło stawało się „partnerem do rozmowy”, podczas gdy prawdziwi świadkowie prawdy byli marginalizowani i uciszani? To nie jest czas na neutralność! Kiedy świat pogrąża się w mroku, jedyną odpowiedzią jest światło prawdy – nawet jeśli ma ono kosztować wiele.
Ewangelia mówi jasno: „A światłość świeci w ciemności, lecz ciemność jej nie ogarnęła” (J 1,5). Światło jest niewygodne, bo demaskuje. Wskazuje tych, którzy chcieliby pozostać ukryci. W obliczu światła układy, kłamstwa i manipulacje stają się widoczne. Ciemność nienawidzi prawdy, bo ta nie pozwala jej trwać.
A co widzimy dziś? Instrumentalizację instytucji Kościoła dla doraźnych korzyści. Układy polityczne, które zabijają etos służby publicznej. Korupcję, która rozmywa granice między dobrem a złem. Nie można stać z boku! W świecie, gdzie ciemność przenika każdy zakamarek, każdy z nas musi być światłem.
Kościół zawsze był latarnią wskazującą drogę. Ale czy dziś wciąż nią jest? Czy nie pozwoliliśmy, by światło przygasło? By jego blask rozmył się w kompromisach i układach?
Każdy, kto dziś opowiada się za prawdą, musi być gotowy na konfrontację. Nie wystarczy mówić – trzeba działać. Światło prawdy nie może być zredukowane do pięknych kazań. Musi być ogniem, który wypala kłamstwo i budzi sumienia.
Historia uczy, że prawda, choć często tłumiona, nigdy nie zostaje pokonana. To my wybieramy – czy będziemy częścią światła, czy też pozwolimy, by ciemność pochłonęła kolejne przestrzenie naszego życia? Niech każdy z nas stanie się iskrą, która rozświetli ten świat. Niech płonie w nas niezachwiana wierność prawdzie, która nie ugina się pod naciskiem żadnej władzy, żadnego układu, żadnej fałszywej narracji.
Nie czas na tchórzostwo. Czas na odważnych!