Maska tolerancji

Na początku naszej refleksji nad pojęciem tolerancji, warto zadać fundamentalne pytanie: czym ona naprawdę jest? Czy jest to postawa, która wprowadza harmonię i szacunek do różnorodności, czy może raczej narzędzie manipulacji, mające na celu podporządkowanie społeczeństwa określonej ideologii? Współczesny chaos wokół pojęcia tolerancji każe nam sięgnąć do jej źródeł. Słowo „tolerancja” pochodzi od łacińskiego „tolero” – „znosić”, „cierpieć”, „wytrzymywać”. Pierwotnie oznaczało więc postawę akceptacji wobec rzeczy trudnych czy odmiennych, a jednocześnie wymagało wysiłku i samodyscypliny. Tolerancja, w jej klasycznym rozumieniu, była cnotą – zdolnością do życia w różnorodnym świecie, bez rezygnacji z własnych przekonań.

 

Jednak w XX wieku pojęcie tolerancji zostało przejęte i zmanipulowane przez ideologów nowej lewicy, takich jak Herbert Marcuse. W 1965 roku Marcuse opublikował esej „Tolerancja represywna”, który stał się ideologicznym fundamentem rewolucji kulturowej lewicy. W tym tekście Marcuse zaproponował odwrócenie tradycyjnego znaczenia tolerancji. Twierdził, że tradycyjna tolerancja jedynie utrwala status quo i służy utrzymaniu istniejących systemów władzy i wartości, co jego zdaniem było „genetycznie wadliwe”. Marcuse postulował wprowadzenie „tolerancji represywnej”, która akceptuje jedynie idee postępowe, lewicowe i rewolucyjne, odrzucając jednocześnie wszelkie myśli, koncepcje czy postawy, które z tymi ideami są sprzeczne.

 

Marcuse pisał wprost o potrzebie narzucenia dyktatu mniejszości, świadomej własnych celów, nad większością, która według niego nie rozumie swoich praw ani swojego miejsca w świecie. Tolerancja represywna jest więc w swej istocie narzędziem, które ma prowadzić do radykalnej przemiany społeczeństwa. Konserwatyzm, religijność, patriotyzm czy wartości chrześcijańskie zostały w tej perspektywie uznane za patologie i zagrożenie, które należy wyeliminować. W jego wizji tolerancja staje się instrumentem represji, a nie szacunku.

 

Obecnie teorie Marcusego są stosowane na szeroką skalę przez różne środowiska ideologiczne, w tym ruchy LGBT i inne grupy reprezentujące radykalne skrzydła nowej lewicy. Zastosowanie tolerancji represywnej można zauważyć w aktach, które jeszcze kilkadziesiąt lat temu byłyby uznane za nieakceptowalne w przestrzeni publicznej. Profanacje symboli religijnych, narodowych i kulturowych, szyderstwa z autorytetów czy prowokacyjne działania takie jak symulacje aktów przemocy – to wszystko przykłady działań, które są tolerowane i promowane w imię rzekomej „wolności”.

 

Przykładem tego był incydent z Drag Queen Mariolkaa Rebell, która podczas występów w Poznaniu przeprowadziła symulację morderstwa arcybiskupa Marka Jędraszewskiego. To wydarzenie, choć szokujące, nie spotkało się z jednoznacznym potępieniem, co pokazuje, jak głęboko zakorzeniona jest dziś tolerancja represywna w naszej kulturze. Pozostaje zadać pytanie: co jeszcze musi się wydarzyć, by społeczeństwo uświadomiło sobie, że taka postawa prowadzi do destrukcji wartości i rozkładu życia społecznego?

 

Tolerancja represywna nie jest jedynie narzędziem ideologicznym – to filozofia, która niszczy fundamenty zdrowego społeczeństwa. Poprzez promowanie jedynie wybranych poglądów, zamyka drzwi do autentycznego dialogu i pluralizmu. W imię „tolerancji” dąży do eliminacji wszelkich głosów krytycznych, które mogłyby podważyć lewicowy dogmat. George Orwell w „Roku 1984” ostrzegał: „Każdy śmiałek, który zaatakuje tę panującą ortodoksję, zostaje natychmiast skutecznie uciszony”.

 

Współczesna wersja tolerancji represywnej nie tylko ucisza przeciwników, ale także próbuje ich całkowicie wykluczyć z życia publicznego. Konserwatyści, chrześcijanie czy tradycjonaliści są etykietowani jako „faszyści” i „wrogowie postępu”, co usprawiedliwia ich marginalizację, a nawet ataki na nich. Jak długo można tolerować tolerancję, która prowadzi do uciszenia wszelkiej krytyki i wprowadzenia dyktatury jednej ideologii?

 

Warto przypomnieć, że prawdziwa tolerancja nigdy nie była sprzeczna z prawdą. Wręcz przeciwnie – była na niej oparta. Tolerancja to szacunek dla drugiego człowieka, niezależnie od różnic, ale także odwaga stanięcia w obronie tego, co słuszne. Kiedy tolerancja jest pozbawiona prawdy, staje się fałszywa i destrukcyjna. Nicolás Gómez Dávila celnie zauważył: „Jeśli spośród opinii panujących w danej epoce wykluczymy opinie inteligentne, to pozostanie opinia publiczna”.

 

Prawdziwa tolerancja wymaga odwagi, by mówić prawdę, nawet jeśli jest to niewygodne. Jak pisał Orwell: „Istnieje prawda i istnieje fałsz, lecz dopóki ktoś upiera się przy prawdzie, nawet wbrew całemu światu, pozostaje normalny”. Tolerancja represywna, odrzucając prawdę, zamienia się w narzędzie kłamstwa i manipulacji.

 

Tolerancja represywna jest ideologią, która podważa klasyczne rozumienie tolerancji, zamieniając ją w dyktaturę relatywizmu i ideologicznego monopolu. Jest to strategia, która zamiast budować mosty, niszczy fundamenty dialogu, pluralizmu i prawdziwego szacunku.

 

Nie możemy pozwolić, by fałszywa tolerancja dominowała nad prawdziwymi wartościami. Tolerancja, która niszczy prawdę, szacunek i różnorodność, nie jest tolerancją, lecz narzędziem destrukcji. Jakże trafnie podsumowuje to zdanie: „Nie szata zdobi tolerancję”. Tolerancja, by być prawdziwą, musi być oparta na prawdzie i miłości do drugiego człowieka – inaczej staje się tylko pustym frazesem w rękach ideologów.