Jak informuje Associated Press, w kontekście trwających wyborów prezydenckich w USA, organizacje proaborcyjne, takie jak Planned Parenthood, zintensyfikowały swoje działania na rzecz kandydatki Partii Demokratycznej, Kamali Harris. Organizacja ta przeznaczyła 40 milionów dolarów na wsparcie kampanii wyborczej, koncentrując się na kluczowych stanach, takich jak Arizona, Georgia, Pensylwania, Wisconsin, Karolina Północna, Montana, New Hampshire i Nowy Jork. Ponadto, w Karolinie Północnej Planned Parenthood zainicjowało kampanię o wartości 10 milionów dolarów. Zwolennicy Harris część zebranych pieniędzy przeznaczą na bezpośrednie dotarcie z ulotkami i rozmowami do wyborców, rozmowy telefoniczne, reklamy telewizyjne oraz pocztowe.
Jak podaje New York Post, do końca października 2024 roku, Kamala Harris, kandydatka Partii Demokratycznej, zgromadziła znacznie większe fundusze niż jej rywal, Donald Trump z Partii Republikańskiej. Harris wraz z powiązanymi komitetami zebrała 1,39 miliarda dolarów. Natomiast Trump uzyskał wpływy rzędu 1,09 miliarda dolarów. Dodatkowo, Komitet Narodowy Partii Demokratycznej zgromadził 484 miliony dolarów, przewyższając Komitet Narodowy Partii Republikańskiej, który zebrał 368 milionów dolarów (New York Post).
Jak się okazało niezwykle hojnym darczyńcą kandydatki Partii Demokratycznej zostały również podmioty zarabiające duże pieniądze na promocji pornografii. „Amerykańskie media informowały, że takie instytucje tworzyły spoty reklamowe, które atakowały Donalda Trumpa i były emitowane w stanach wahających się”. Ponadto, na liście fundatorów kampanii wyborczej Kamili Harris znalazły się również podmioty, promujące wśród dzieci tzw. operację zmiany płci.
„Jesteśmy świadkami sojuszu amerykańskiego biznesu aborcyjnego i pornograficznego z lewicą. . „Warto więc przyjrzeć się, komu tak bardzo zależy na jej wygranej, że hojnie sypie pieniędzmi. Są to podmioty, które zarabiają wielkie pieniądze na tzw. usługach aborcyjnych, wspierające operacje „zmiany płci” u dzieci oraz promujące pornografię. Robią to oficjalnie i bardzo konkretnie. To pokazuje, że w przyszłości zamierzają wpływać na administrację Harris/Walz w kierunku zabezpieczenia swoich interesów i zysków” – mówi w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Ewa Kowalewska, prezes Human Life International Polska.
W rozmowie z „Naszym Dziennikiem” amerykanista dr Marek Kawa przypomina, że podczas jednej z konwencji demokratów zaproponowano tzw. mobilną placówkę aborcyjną. – Po obaleniu wyroku (Roe przeciwko Wade) przez Sąd Najwyższy w Stanach Zjednoczonych – co Donald Trump uznaje za swój sukces – było oczywiste, że oni się zjednoczą wokół demokratów, żeby to zmienić w przyszłości – podkreśla rozmówca red. Jacka Sądeja i przypomina, że Harris ma bardzo radykalne poglądy w kwestii aborcji.
W artykule red Sądeja „Brudne pieniądze dla Harris”, w krótkim komentarzu odnosząc się do kwestii finansowania kampanii wyborczej Kamili Harris, zwróciłem uwagę na to, że ten fakt ukazuje prawdę o moralności Harris i jej środowiska, które nie zawahało się ani przez moment wpompować w kampanię wyborczą pieniędzy pochodzących z pornografii i zabijania dzieci poczętych. „Zobaczmy, jakiego rzędu kwoty przeznaczają te środowiska na wspieranie kandydatki demokratów, która publicznie twierdzi, że jest zwolenniczką aborcji aż do porodu. Harris zaznacza, że robi to dla dobra kobiet. Szkoda, że nie walczy o dobro kobiet poniżanych w przemyśle pornograficznym, ale przyjmuje od nich dotacje pieniężne. To jest wyznacznik zasad moralnych pani Harris”.
Oni się z niczym nie kryją. To lewacko-aborcyjne lobby liczy na to, że kandydatka demokratów w razie wygranej zrealizuje jego postulaty. „To proste, ci ludzie reprezentujący przemysł pornograficzny i proaborcyjny zdjęli maski, ponieważ wiedzą, że celem tej kampanii jest zmiana amerykańskiego prawa w sposób korzystny dla tych branż”. Wskazałem również, że w tym konkretnym przypadku „Nie ma wątpliwości, że jeżeli zwycięstwo odniesie Harris, to sponsorujące jej kampanię instytucje poczują się na tyle silne, aby wspierać walkę z rodziną, kobietami i promować postulaty lgbt. – Tutaj chodzi o przyszłość Ameryki i życie dzieci oraz rodzin”.
Branża pornograficzna w USA od wielu lat może liczyć na wsparcie kandydatów Partii Demokratycznej, która najwyraźniej również dba o jej interesy. Jak zauważa Ewa Kowalewska: „Program Partii Demokratycznej na 2024 rok deklaruje walkę z rodzicami, którzy domagają się umieszczania książek o charakterze seksualnym w działach biblioteki przeznaczonych tylko dla osób starszych. Demokraci krytykują też inicjatywy rodziców, którzy chcą zakazów i cenzury książek zawierających treści lgbt”.
Zadziwiający jest fakt, że zarówno Kamala Harris, jak i kandydat na wiceprezydenta Tim Walz oświadczyli publicznie, że sprzeciwiają się działaniom mającym na celu chronienie nieletnich przed narażaniem ich na pornografię w szkołach. Jak zauważa „Nasz Dziennik” również Rada Praw Człowieka (Human Rights Council, HRC) pod egidą ruchu gender przeznaczyła 15 mln dolarów na promocję kampanii Harris. HRC oficjalnie sprzeciwia się prawom chroniącym nieletnich przed operacjami tzw. zmiany płci. Prowadzi program nauczania, który zachęca nauczycieli do przekazywania dzieciom radykalnej ideologii gender już od przedszkola. Jak zauważa Ewa Kowalewska: „HRC to grupa aktywistów lgbt z rocznym budżetem wysokości 46 mln dolarów, która promuje występy drag queen w szkołach”.
Źródło: Nasz Dziennik/New York Post/Associated Press