W świecie iluzji tylko prawda ma wartość

W życiu nie chodzi o to, by tylko przetrwać. Chodzi o to, by pozostać człowiekiem. W każdej chwili. W każdych okolicznościach. Nawet wtedy, gdy świat zdaje się krzyczeć, że człowieczeństwo jest już tylko reliktem przeszłości, a prawda przestała być ważna.

Dziś żyjemy w czasach, które próbują nam wmówić, że wszystko jest względne. Że prawda zależy od punktu widzenia. Że każdy ma swoją wersję rzeczywistości, a ostatecznie liczy się tylko to, co przynosi doraźną korzyść i chwilowe poczucie szczęścia. To właśnie ta presja, którą Benedykt XVI określił jako „dyktaturę relatywizmu” – ideologia zakochana we własnym ego i jego zachciankach.

Ale czy naprawdę możemy się na to zgodzić? Czy możemy pozwolić, by absurd i kłamstwo zdominowały nasze życie? Czy mamy milczeć, gdy wokół nas kłamstwo ubiera się w pozory prawdy, a iluzja uchodzi za rzeczywistość? Nie. Bo kiedy zgadzamy się na kompromis z kłamstwem, zdradzamy samych siebie. Oddajemy to, co najcenniejsze – naszą ludzką godność.

Tak, świat próbuje nas złamać. Próbuje nas przekonać, że warto iść na skróty. Że warto zrezygnować z zasad, bo przecież „ludzie tak robią”. Ale prawdziwa siła człowieka nie polega na podążaniu za tłumem. Prawdziwa siła rodzi się z odwagi bycia wiernym prawdzie – nawet wtedy, gdy staje się ona niewygodna. Nawet wtedy, gdy kosztuje nas samotność.

Joseph Ratzinger powiedział kiedyś, że „argument prawdy niemal zanikł”. Dziś widzimy to na własne oczy. Świat woli żyć w iluzji, bo prawda często boli. Wymaga wysiłku. Wymaga odwagi. Ale czy naprawdę chcemy budować swoje życie na fałszu? Na tym, co przemija i rozpada się przy pierwszej próbie?

Prawda jest fundamentem. Gdy jej zabraknie, wszystko się chwieje. Relacje. Zasady. Cała rzeczywistość. Bez prawdy nie ma niczego trwałego. Bez prawdy stajemy się jak liście miotane wiatrem, bez korzeni, bez celu.

Dlatego musimy wybrać drogę trudniejszą. Drogę prawdy. To ona wyzwala z iluzji, odrzuca tandetę, która zalewa nas z każdej strony. To prawda sprawia, że stajemy się wolni. Wolni od manipulacji, od pustych obietnic, od pozorów szczęścia. Bo w świecie pełnym kłamstw tylko prawda daje prawdziwy spokój.

Nie chodzi o to, by być idealnym. Chodzi o to, by być autentycznym. By pozostać sobą w świecie, który próbuje nas zmieniać na swoją modłę. By „lśnić jak diament wśród tandety” – być kimś, kto nie daje się złamać. Kimś, kto wybiera prawdę, nawet gdy kosztuje to więcej niż chwilowy spokój.

Nie dajmy się zwieść. Prawda nie jest zbyt wielka dla człowieka. To my staliśmy się zbyt mali w swoich oczekiwaniach wobec siebie i innych. Czas wrócić do fundamentów. Czas stanąć po stronie prawdy. Bo gdy wszystko inne upadnie – to ona będzie naszym oparciem.

W świecie pełnym iluzji i kompromisów warto być zagadką. Zagadką, której rozwiązaniem zawsze będzie prawda. Nie dla innych – dla siebie. Bo to prawda ocala naszą godność. To prawda daje nam siłę, by pozostać ludźmi.

A kiedy świat powie, że prawda już nie istnieje – ty stań prosto i powiedz: „To ja jestem prawdą.” Nie dla świata. Nie dla poklasku. Dla siebie. Bo w życiu naprawdę chodzi o jedno – by na końcu móc spojrzeć sobie w oczy i powiedzieć: „Nie sprzedałem swojej duszy za iluzję.”