„Venimus, vidimus, Deus vicit”

Celem prowadzonego wówczas „dżihadu” było przede wszystkim zdobycie Rzymu. Sam Kara Mustafa zapowiadał, że zdobędzie Bazylikę Świętego Piotra. Koniec naszej cywilizacji był bliski. Co więcej obwieszczany z dumą wszędzie. Wielki wezyr Imperium Osmańskiego obwieścił światu, że jak dotrze do Rzymu, to nie tylko powyrzuca wszystkie krzyże z Bazyliki Świętego Piotra, ale zamieni ją w stajnię dla swoich koni. No cóż, okazało się, że pycha kroczy przed upadkiem.

Jan III Sobieski natomiast w wyciszeniu planując swoją taktykę wojenną powtarzał: „A więc poświęcę i ofiaruję najdroższej ojczyźnie moje ciało i życie, mienie i krew swoją; pragnę oddać się całkowicie na utrzymanie czci Bożej, na obronę chrześcijaństwa całego, na obsługę tego istotnego przedmurza (bo nienasycona pycha Porty Otomańskiej to jeno pozostawiła chrześcijaństwu), mianowicie naszej spólnej matki, Korony Polskiej”

Jeżeli chodzi o Kara Mustafę, to los bywa jednak nie tylko był dla niego przewrotny, ale potrafi zadrwić z tego człowieka. 12. września 1683 r. wezyr Imperium Osmańskiego, nie tylko poniósł sromotną klęskę pod Wiedniem, ale uciekł z pola bitwy w popłochu ratując własne życie. Jeszcze większym paradoksem okazało się to, że Mustafę uznano za głównego winowajcą klęski Imperium Osmańskiego pod Wiedniem. W związku z tym faktem, na rozkaz sułtana Mehmeda IV Kara Mustafa został skazany na śmierć. Wyrok wykonano 25. grudnia 1683 r. w Belgradzie.

Znane powszechnie królewskie poczucie humoru zdawało się podpowiadać królowi Janowi III Sobieskiemu, że ze stajni w Bazylice Świętego Piotra konie Mustafy jednak nie zagoszczą, a krzyże pozostaną tam nadal. Z całą stanowczością jednak, stwierdził Jan III Sobieski: „Łatwo będzie w Polsce o tureckie konie”, po bitwie pod Wiedniem.

Zaraz po bitwie przed namiotem wezyra Mustafy, król Jan napisał dwa listy. Pierwszy skierował do papieża Inocentego XI. tekst zawiera znane powszechnie słowa: „Venimus, vidimus et Deus vicit” („Przybyliśmy, zobaczyliśmy i Bóg zwyciężył”). Drugi do swej małżonki, Marysieńki. W liście napisał: „Bóg i Pan nasz na wieki błogosławiony dał zwycięstwo i sławę narodowi naszemu, o jakiej wieki przeszłe nigdy nie słyszały”.