„Jeśli określona religia, kultura, hierarchia wartości czy forma aktywności, a nie coś innego sprawia, że w człowieku rodzi się coś wielkiego, przekraczającego jego własne granice, to znaczy, że ta religia, kultura, hierarchia wartości czy forma aktywności stanowi prawdę o człowieku”. Taką podpowiedź, o iście pedagogicznych rysach, w książce „Ziemia, planeta ludzi” daje nam A. de Saint – Exupery.
Bez wątpienia, w stwierdzeniu francuskiego pisarza zawarta jest nie tyle zachęta do podjęcia pracy nad uczniem, co do pracy z nim, z jego usposobieniem. A ono z kolei zdaje się wynikać z zaszczepionych w młodym sercu i umyśle wartości. Patrząc z tej perspektywy na wychowanie, szybko dochodzi się do wniosku, że nie jest ono jedynie pewną formą pracy z człowiekiem i nad człowiekiem, znajdującym się w stanie dojrzewania, ale pewną formą kroczenia po ciernistej drodze, na której wspólnie z podopiecznym odkrywa się pozytywne aspekty swego człowieczeństwa.
Warto zwrócić uwagę, że polski termin: wychowywanie, pochodzi od łacińskiego słowa: educere, które w dosłownym tłumaczeniu znaczy tyle, co: wydobywać na zewnątrz, wyprowadzać z czegoś, poprowadzić dokądś. Biorąc pod uwagę ostatnie stwierdzenie, dość szybko można dojść do wniosku, że wychowanie stanowi pewien rodzaj wędrówki, w której pedagog, niczym przewodnik, prowadzi swego wychowanka przez trud pracy nad własnym charakterem, prosto do zamierzonego celu.
Pochylając się na chwilę nad sprawami związanymi z uprawą ludzkiego charakteru, odnieśmy się w tej materii do skromnej wypowiedzi współtwórcy polskiej pedagogiki naukowej B. Nawroczyńskiego. Otóż nasz uczony, wychodził z założenia, że charaktery -„krystalizują się dookoła wartości”. Oczywiście, w tak subtelnej materii, musi być położony solidny fundament. Musi istnieć jakaś wartość, która skrystalizuje wszystkie inne. I w tej materii, odnajdujemy ciekawą wskazówkę znanego krakowskiego myśliciela, który podpowiada nam, że: -„Wolność to ta jedyna w swoim rodzaju wartość etyczna, od której realizacji zależy realizacja wszystkich innych wartości osobowych”.
Jeżeli przyjmiemy, że wolność jest przede wszystkim wartością międzyludzką, to szybko odkryjemy, że często na swej drodze konfrontuje się z dobrem i złem, wartościami i antywartościami. Ona też ujawnia człowiekowi to, czego czynić nie musi. Wychowawca towarzysząc młodemu człowiekowi w drodze, odwołując się do wolności podpowiada mu, że autentyczna wolność polegać może jedynie na uzależnieniu jej od prawdy.
Przyglądając się pracy pedagogów, można odnieść wrażenie, że metoda sokratyczna, którą starają się uprawiać w ogóle się nie starzeje. W końcu przecież metoda prowadzenia dialogu idąc w parze z docieraniem do prawdy, wytycza rytm życia niejednej lekcji. Nic dziwnego, że nie kto inny, ale właśnie Sokrates porównał pracę wychowawcy do zabiegów położnej, która pomaga matce przy porodzie. To -„Dzięki pracy wychowawcy rodzi się w duszy człowieka jakaś prawda. Prawda ta staje się siłą człowieka. Wychowawca prawdy tej nie stwarza, jak położna nie stwarza dziecka. On tylko pomaga, dołączając do wysiłków człowieka swój wysiłek. Mimo to jego pomoc okazuje się często niezbędna – cenna, jak cenne jest ludzkie istnienie” (J. Tischner, „Etyka Solidarności”).
Patrząc z perspektywy czasu na pracę wielu pedagogów, warto z obszaru naszej wolności wydobyć słowo: dziękuję i dopowiedzieć za pracę dzięki której również w mojej duszy zrodziła się prawda, która nadała memu życiu kierunek, kształt i siłę.