Światło Prawdy kontra cienie relatywizmu

W dzisiejszym wpisie nawiążę do spuścizny intelektualnej, którą pozostawił nam św. Józef Sebastian Pelczar, niezłomny obrońca wiary katolickiej i jednym z najwybitniejszych apologetów polskiego Kościoła. Biskup Pelczaar cenił sobie prawdę. W swoich dziełach nie tylko wskazywał na błędy protestantyzmu, ale również demaskował powiązania między ruchem reformacyjnym a późniejszymi wpływami masonerii. Jego przenikliwe analizy ukazywały duchowe, społeczne i polityczne zagrożenia wynikające z tych ideologii, które, według niego, niszczyły fundamenty chrześcijaństwa i podkopywały jedność Kościoła.

W dobie promowania ekumenizmu za wszelką cenę, warto zwrócić uwagę na tezy stawiane przez wyniesionego do godności świętego Kościoła katolickiego, polskiego biskupa. Biskup Pelczar w swoich przemyśleniach, zwraca uwagę na fakt, że protestanci, jak i masoneria posiadają wiele wspólnych celów. Pelczar dostrzegał, że protestantyzm i masoneria, choć różnią się w swojej genezie, w praktyce realizowały podobne cele. Zerwanie z autorytetem Kościoła: Reformacja podważyła autorytet papieża, co Pelczar postrzegał jako pierwszy krok do sekularyzacji i oddzielenia religii od społeczeństwa. Masoneria, w swoim programie, również dążyła do usunięcia wpływu Kościoła na życie publiczne. Następnie Promocja indywidualizmu: Pelczar uważał, że zasada „sola scriptura” (tylko Pismo Święte) prowadziła do subiektywizmu religijnego, a masoneria rozwijała ten indywidualizm, promując etykę autonomiczną oderwaną od Bożego prawa.Wreszcie Relatywizm religijny: Masoneria starała się stworzyć religię „uniwersalną”, opartą na rozumie, ignorując Objawienie. W tej materii biskup Pelczar dostrzegał podobne tendencje w liberalnym protestantyzmie, który osłabiał dogmaty wiary.

Warto przypomnieć, że biskup Józef Sebastian Pelczar wskazywał, że protestantyzm, zrywając z tradycyjną nauką Kościoła, przygotował grunt pod zlaicyzowanie społeczeństw. Zjawisko to zaowocowało zniszczeniem jedności chrześcijaństwa. Reformacja podzieliła Europę na wiele wyznań, osłabiając chrześcijańską jedność i przygotowując grunt pod rewolucje społeczne i kulturowe. Następnie protestantyzm, w opinii biskupa Pelczara przekształcił religię w sprawę prywatną. Co więcej, protestantyzm odebrał również religii jej społeczną rolę, co masoneria wykorzystała, aby wykluczyć chrześcijaństwo z życia publicznego.

Biskup Pelczar w swojej pracy Masoneria, jej istota, zasady, dążności, początki, rozwój, organizacja, ceremoniał i działanie wskazywał na masonerię jako siłę wrogą Kościołowi. Opisywał, jak masoneria, zrodzona z nurtów racjonalistycznych i deistycznych, dążyła do zniszczenia wpływu Kościoła na społeczeństwo. Zwracał uwagę na liczne ataki masonerii na Kościół i religię. Zaznaczał, że to właśnie masoneria szerzyła idee, które sprzyjały laicyzacji i podważaniu fundamentów moralnych chrześcijaństwa. Pelczar szczególnie ostrzegał przed próbami zrównania wszystkich religii, co prowadzić ma do relatywizmu. Istotny aspekt jego nauczania stanowiły próby infiltracji Kościoła. W swoich analizach biskup Józef Sebastian Pelczar wskazywał na zagrożenie wynikające z przenikania masońskich idei do wnętrza Kościoła. Taki stan rzeczy sprzyjać miał laicyzacji duchowieństwa i prowadził do osłabienia dyscypliny i ortodoksji.

Ekumenizm, jak zauważał biskup Pelczar, jest drogą wiodącą do chrześcijaństwa bezdogmatycznego. Odrzucenie obiektywnego autorytetu religijnego i poszukiwanie „ewolucji prawdy” prowadzi zawsze do stworzenia koncepcji religii wolnej od dogmatów, co znajduje swoje korzenie w działaniach niemieckich racjonalistycznych pastorów z XIX wieku. Biskup Józef Sebastian Pelczar, uważa, że tego typu dążenia wyrażają się m.in. w organizacji „kongresów postępu religii”, które promują ideę stworzenia synkretycznego systemu religijnego łączącego różne elementy różnych wyznań. Szczególnie znaczący jest fakt, że na te spotkania zapraszano przedstawicieli wielu tradycji religijnych i światopoglądowych – od buddystów po masonerię – przy jednoczesnym pomijaniu katolików, o ile nie zrezygnowaliby oni z dogmatycznych podstaw swojej wiary.

W kontekście przedstawionych tutaj faktów można zadać pytanie, czy współczesne dążenia ekumeniczne nie prowadzą przypadkiem do rozmycia tożsamości chrześcijaństwa, zwłaszcza katolickiego, które opiera się na nienaruszalności dogmatów. Katolicyzm, jako religia posiadająca jasno określone zasady wiary i autorytet w postaci Kościoła, stoi w sprzeczności z ideą religii „wolnej”, która odrzuca dogmatyczne fundamenty. Z drugiej strony warto podkreślić, że współczesne inicjatywy ekumeniczne często mają na celu dialog i współpracę między wyznaniami, jednak postulaty niemieckiej drogi synodalnej oraz propozycje wyświęcania kobiet na księży, są wyraźnym znakiem porzucania Tradycji na rzecz protestantyzowania katolicyzmu. Zanikać zaczyna również świadomość o jedyności i powszechności zbawczej Jezusa Chrystusa i Kościoła, o której przypomniał ówczesny kard. Ratzinger w deklaracji Dominus Iesus .

Wspomniany dokument sprzeciwia się postawom relatywistycznym i pluralistycznym, które traktują wszystkie religie jako równorzędne drogi do Boga. Uznaje, że takie podejście podważa fundamentalne prawdy wiary chrześcijańskiej. Ponadto Dominus Iesus używa wyrażenia „Kościoły” tylko w odniesieniu do Kościołów prawosławnych, które posiadają sakramenty i sukcesję apostolską. W przypadku innych wspólnot chrześcijańskich, takich jak wspólnoty protestanckie, są one określane jako „wspólnoty kościelne” z powodu braku pełni sakramentalnej jedności i sukcesji apostolskiej. Deklaracja wyraża się jasno, że Kościół katolicki jest jedynym, prawdziwym Kościołem Chrystusa, w którym „trwa w pełni” ustanowiony przez Jezusa Chrystusa Kościół. Ekumenizm nie może stanowić próby tworzenia chrześcijaństwa bezdogmatycznego, któremu grozi utrata autentyczności wiary opierająca się na trwałej prawdzie i Objawieniu. Dlatego w autentycznej ocenie ekumenizmu konieczna jest rozwaga i zachowanie wierności własnym fundamentom.

Historia, którą przywołuje biskup Pelczar, pozostaje przestrogą przed konsekwencjami niewłaściwego rozumienia ekumenizmu i nadmiernego kompromisu w kwestiach fundamentalnych dla chrześcijańskiej, katolickiej tożsamości. „Falangą ateizmu jest masoneria, mająca dziś w świecie przeszło 26860 lóż i do dwóch milionów adeptów”, pisał biskup Pelczar. Przypominał również o tym, że idea zaproponowana przez protestantów zainicjowała międzyreligijne spotkania ekumeniczne, które szczególne uznanie znalazły wśród amerykańskich protestantów oraz środowisk masońskich.

W publikacji  Wezwanie do pracy nad duchowym odrodzeniem narodu polskiego, biskup Pelczar zwracał uwagę na fakt, że”falanga ateistów” przy pomocy wolnomyślicieli, radykałów i socjalistów dochodząc we Francji do władzy, zaraz przeprowadziła rozdział Kościoła i państwa, ograbiła duchowieństwo, zniosła zakony, wyrugowała samo imię „Bóg” ze szkół, a nawet ustami dygnitarza swego Delpecha zapowiedziała: „Panowanie Galilejczyka trwało 20 wieków, ale już się kończy”. W roku 1906 triumf ten ponownie wybrzmiał w parlamencie francuskim w słowach Vivianiego (późniejszego premiera), który oświadczył: „Wyrwaliśmy człowieka ze szponów wiary. Podnieśliśmy z kolan modlącego się po całodziennej pracy nędzarza, mówiąc mu, że za obłokami jest tylko wymysł i urojenie. Zgasiliśmy światła na niebie, i oby nigdy nie zapłonęły na nowo”.

Masoneria, poprzez propagowanie bezbożności, demoralizację, anarchię i antymilitaryzm, doprowadziła do osłabienia tkanki społecznej i żywotnej siły Francji. Organizacja ta, w opinii biskupa Pelczara podżegała państwa do walki z katolicką Austrią, której zniszczenie zapowiedziała już wcześniej. Już w 1851 roku „prorok idei” Giuseppe Mazzini wypowiedział słynne hasło: „Delenda est Austria” (Austria musi zostać zniszczona). Nic więc dziwnego, że Włochy, będące pod wpływem masonerii, wypowiedziały wojnę Austrii, a w ich ślady poszły Portugalia i Rumunia.

Antidotum na głęboki kryzys, który dotyka współczesny Kościół i społeczeństwo, może być jedynie stanowcze odrzucenie modernistycznych błędów, przenikających z protestantyzmu, oraz powrót do odważnej, misyjnej postawy katolików. To właśnie ta postawa, od tragicznego roku 1517, była najskuteczniejszą bronią przeciwko fałszom głoszonym przez Lutra, zamętowi Karlstadta i fanatyzmowi Kalwina. Świadczą o tym liczne przykłady wybitnych konwertytów, którzy po okresie protestanckiego błądzenia odnajdowali prawdę i wracali na łono Kościoła katolickiego.

Jak wielokrotnie podkreślał św. biskup Józef Sebastian Pelczar, odwołując się do nauk papieży św. Piusa X i Leona XIII, jedność chrześcijaństwa jest możliwa wyłącznie w Kościele katolickim. Protestanci mogą osiągnąć tę jedność tylko przez odrzucenie błędów, które ich oddaliły od prawdy, i przez powrót do niezmiennej wiary katolickiej, którą kiedyś porzucili. Prawdziwy dialog i porozumienie muszą opierać się na niezmiennym depozycie wiary, strzeżonym przez Kościół katolicki – to fundament, o którym protestanci zawsze powinni pamiętać.

Tylko poprzez wierność tej prawdzie możliwe jest przezwyciężenie podziałów i powrót do jedności, która odzwierciedla wolę Chrystusa. Trudno wyobrazić sobie bardziej przeciwstawne koncepcje religijne niż katolicyzm i protestantyzm, choć wielu błędnie uważa, że wyrastają one ze wspólnego pnia chrześcijańskiego drzewa. Niestety, ta narracja – bajka o jednym pniu, z którego wyrastają różne gałęzie: katolicka, luterańska, zwingliańska, kalwińska, anglikańska i inne – pomija fundamentalną prawdę. Protestantyzm nie jest naturalnym rozwojem chrześcijaństwa, lecz owocem rebelii przeciw jedności Kościoła założonego przez Jezusa Chrystusa, której strzeże Kościół katolicki.

Dziś często słyszy się wezwania, by „szukać tego, co łączy, a nie tego, co dzieli”. Ale czy naprawdę istnieje płaszczyzna dogmatycznego porozumienia między katolikiem a protestantem? Czy można uznać za wspólne to, co w swej istocie jest podziałem? Katolicyzm opiera się na jedności wiary, sakramentów i nauczania, podczas gdy protestantyzm zrodził się z odrzucenia tych fundamentów.

Dialog między tymi dwoma tradycjami może być owocny jedynie wtedy, gdy opiera się na prawdzie. A prawda ta wskazuje, że jedność chrześcijaństwa istnieje wyłącznie w Kościele katolickim, który jest depozytariuszem pełni wiary i łaski. Wszystkie drogi prowadzące do autentycznego zjednoczenia muszą rozpocząć się od uznania tego faktu. Bez tego, wszelkie próby „łączenia” pozostaną jedynie powierzchownym kompromisem, zacierającym różnice, które w rzeczywistości mają charakter fundamentalny.

Na koniec warto poza biskupem Pelczarem przypomnieć o tym, że: Dominus Iesus jest ważnym dokumentem Magisterium Kościoła, który jasno wyraża stanowisko katolicyzmu wobec innych wyznań i religii. Przypomina, że zbawienie jest możliwe tylko w Chrystusie i poprzez Kościół, co stanowi fundament misji ewangelizacyjnej. Równocześnie dokument przestrzega przed relatywizmem i zachęca do podejmowania dialogu w prawdzie i miłości, ale bez rezygnacji z podstawowych zasad wiary katolickiej.