Próba dla prezydenta

Czy Andrzej Duda bezwzględnie opowiada się za ochroną życia poczętego? Z czego wynika jego gotowość do kompromisu z lewicą? Na tem temat piszę do „Naszego Dziennika”. Zachęcam do lektury tekstu: „Próba dla prezydenta”.

Od momentu objęcia urzędu prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda konfrontował się bezpośrednio z zagadnieniami związanymi z aborcją w przestrzeni legislacyjnej i kulturowej. Należy podkreślić, że prezentowana po- stawa oraz wartości zawarte w deklara- cjach obozu politycznego, z którego wy- wodzi się obecny prezydent, pozwalały postrzegać Andrzeja Dudę jako człowieka bezwzględnie opowiadającego się za ochroną życia poczętego. Środowiska konserwatywne oraz obrońców życia przyjęły taki stan rzeczy z wielkim zadowoleniem. Żywiły przy tym nadzieję, że pan prezydent, sprawując swój urząd, nie ulegnie naciskom aborcyjnego lobby, którego macki od dawna trzymają w uścisku wiele lewicowo-liberalnych mediów z zachodnim kapitałem.

Warto też w tym miejscu zwrócić uwagę na fakt, że jeszcze przed „czarnymi mar- szami” wspomniane media stosowały względem prezydenta zgoła odmienną taktykę w kwestii odpytywania go w spra- wach aborcji niż w trakcie marszy lub zaraz po ich zakończeniu. W większości „zlecenia” dziennikarskie ograniczały się do przedstawiania prezydenta jako osoby opowiadającej się za całkowitym zakazem aborcji, który realizuje przedwyborcze obietnice w zakresie ochrony życia oraz jest sterowany przez duchowieństwo. Oczy- wiście była to typowo lewacka narracja, której zadanie polegać miało na uśpieniu czujności obywateli, którzy w wyborach prezydenckich oddali swój głos na Andrzeja Dudę. W wytworzonym na potrzebę chwili „klimacie medialnym” szukano sposob- ności na zmianę tego wizerunku. Można z perspektywy czasu domniemywać, że w środowisku prezydenckim obawiano się również żądań zwiększenia ochrony praw nienarodzonych. W związku z tym faktem opracowano pewną strategię, według której postanowiono wyciszyć podsycane przez media emocje. Przypomnę, że częścią tego scenariusza był wywiad udzielony przez prezydenta Andrzeja Dudę w 2016 roku dla „Rzeczpospolitej”, który wprawił w osłupienie wiele środowisk. Dopytywany o realia procedowania projektu ustawy antyaborcyjnej prezydent stwierdził: „Jako Andrzej Duda zawsze mówiłem, że jestem za ochroną życia. Jednak kwestia ochrony życia dotyczy dwojga osób: matki i jej nienarodzonego dziecka. Równocześnie muszę pamiętać, iż jestem prezydentem Rzeczypospolitej i powinienem wsłuchiwać się w różne opinie, brać pod uwagę różne poglądy”.

Jak należy rozmieć taki wywód? Z jednej strony Andrzej Duda „jest za ochroną życia”. Z drugiej strony prezy- dent RP chce wsłuchiwać się w odmienne argumenty, które wyrastają z antykultury promującej cywilizację śmierci.

Ukłon w stronę lewicy

W sposób zdecydowany w 2017 roku prezydent Andrzej Duda w wywiadzie dla Telewizji Trwam uznał wyjątek od zakazu aborcji w Polsce spowodowany wadami dziecka za absolutnie nadużywany, dlatego postulował wprowadzenie zdecydowanych rozwiązań prawnych. W aspekcie aborcji eugenicznej, ze względu na rzekome uszkodzenie dziecka poczętego, prezydent wyraził swój zdecydowany sprzeciw, twierdząc, że w tej materii „przepisy muszą być bardziej restrykcyjne”. W 2020 roku mamy już do czynienia z nową rzeczywistością. Prezydent RP zabrał głos w kwestii orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził, że tzw. przesłanka eugeniczna jest niezgodna z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej z 1997 roku. Wkrótce po wyroku TK, pod koniec października 2020 roku, prezydent Duda skierował do Sejmu projekt przewidujący wprowadzenie przesłanki umożliwiającej przerwanie ciąży, jeśli u dziecka zdiagnozowano tzw. wady letalne. W tej kwestii nie tyle wysłuchał różnorodnych opinii, uwag i poglądów, co oficjalnie poszedł na ustępstwo na rzecz lewicy, chcąc zezwolić na zabijanie dzieci nie- narodzonych w przypadku stwierdzenia tzw. wad letalnych. Oficjalne stanowisko w tej sprawie umieszczone zostało na stronie Prezydenta. W ostatnim akapicie możemy przeczytać: „Apeluję również do wszystkich polityków, osób publicznych, a także milionów Polaków o wzajemny szacunek dla swoich poglądów oraz obniżenie społecznych emocji. Różnimy się i będziemy się różnić, ale musimy umieć ze sobą rozmawiać”.

Oczywiście w tamtym niespokojnym czasie atmosferę społecznych emocji po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego mierzono czerwonymi piorunami i ośmioma gwiazdkami. Próby dialogu nie powiodły się, a na „czarnych pro- testach”, „strajku kobiet” wulgarne propagatorki zabijania nienarodzonych zwietrzyły szansę realizacji własnej kariery politycznej, czego zresztą jesteśmy obecnie świadkami. Prezydent podjął próbę zatrzymania demolujących polską rze- czywistość protestów, a nie ratowania życia dzieci. Nawet taki ruch nie zado- wolił protestujących. Im już nie chodziło o możliwość uśmiercania dzieci z po- dejrzeniem choroby. W swoich postu- latach, a w zasadzie nienegocjowalnych tezach, domagano się teraz zabijania każdego poczętego dziecka, niezależnie od sytuacji i okoliczności.

Jak widać, debata w materii aborcji schodzi coraz bardziej w kierunku przyj- mowania lewackiej narracji opartej na nieracjonalnym i emocjonalnym prze- kazie. A przecież myśląc zdroworoz- sądkowo, wyłączając emocje, stosując prawidła logiki, bez problemu zgodzimy się z tezą: „Nie ma zaś jakiegokolwiek przepisu rangi konstytucyjnej lub mię- dzynarodowej dopuszczającego prawo do śmierci, w tym prawo do aborcji. Tym bardziej na podstawie uprawdo- podobnienia dysfunkcji zdrowotnych”.

Pod koniec marca bieżącego roku prezydent decyzją dotyczącą stosowania pigułki „dzień po” ponownie zaskakuje Polaków. Otóż prezydencka minister Małgorzata Paprocka przekazała infor- mację, że prezydent skorzystał z przy- sługującej mu prerogatywy i nie podpisze ustawy umożliwiającej osobom powyżej 15. roku życia kupowanie bez recepty tzw. pigułki „dzień po”. Jednocześnie minister Paprocka przekazała stanowisko prezydenta, że: „Gdyby tego typu rozwiązania wróciły do Sejmu w odniesieniu do kobiet powyżej 18. roku życia, to ocena takich regulacji będzie inna”.

Również sam Andrzej Duda na antenie Polsat News poinformował, że nie pod- pisze ustawy wprowadzającej nieogra- niczony dostęp do pigułki „dzień po” dla osób powyżej 15. roku życia. W jego opinii takie rozwiązanie jest „niezdrowe, chore i niebezpieczne dla dzieci”. Jednocześnie stwierdził wprost: „Nie mam nic przeciwko temu, żeby ta pigułka była, dlatego że ona jest na polskim rynku i jest dostępna. Jest dostępna na rozsądnych zasadach, na receptę, jej dostępność jest całkowicie swobodna”.

Wyrok na chore dzieci

Na kanwie sejmowej debaty na temat projektów wprowadzających aborcję na życzenie w marcu 2024 roku szefowa Kancelarii Prezydenta RP, Grażyna Ig- naczak-Bandych, poinformowała, że pre- zydent Andrzej Duda nie podpisze ustawy zezwalającej na aborcję do 12. tygodnia ciąży. Wyjaśniła przy tym, że prezydent w tej kwestii proponuje rozszerzyć procedurę aborcyjną na dzieci poczęte, obciążone „trwałą, śmiertelną wadą”.

Podczas ostatniego pobytu w Białym Domu, które miało miejsce w marcu bieżącego roku, tuż po spotkaniu ze zwolennikiem aborcji, prezydentem USA Joe Bidenem, prezydent Andrzej Duda w wywiadzie udzielonym stacji TVN był dopytywany o możliwość zawarcia kompromisu w sprawie aborcji do 12. tygodnia ciąży. W trakcie rozmowy zwrócił uwagę na fakt, że w obecnym kształcie ustawa dopuszcza możliwość przerwania ciąży, czyli pozbawienia dziecka życia w łonie matki, w sytuacji zagrożenia życia kobiety. Zaznaczył również, że jego pogląd na temat aborcji jest znany. „Dla mnie aborcja jest pozbawieniem życia małego człowieka, który znajduje się w łonie matki. Jeśli ktoś żąda aborcji, to dla mnie żąda prawa do zabijania” – stwierdził Andrzej Duda.

Pozostaje żywić nadzieję, że powyższa narracja jest również wyrazem troski o dziecko, u którego wykryto śmiertelne wady. Polska musi dać przykład, jak chronić życie dzieci poczętych, budowanej na wizji Altiera Spinellego Unii Europejskiej, która promuje prawo do zabijania nienarodzonych w oparciu o dyrektywy przychodzące z Brukseli. Nie możemy iść na ustępstwa z wielkimi tego świata proponującymi aborcję jako jedną z form depopulacji. Nie możemy w narracji na temat aborcji wsłuchiwać się jedynie w postulaty lewicy i mówić nieustannie o potrzebie zawierania kompromisów w tej materii.

Artur Dąbrowski – Źródło „Nasz Dziennik”, czwartek 16 maja 2024, s. 7.