Nie daj się ogłupić

Sądzę, że na dłuższą metę rozwijać się może jedynie społeczeństwo zorientowane nie na szczęście, lecz na prawdę”, twierdził Carl Friedrich von Weizsäcker. Niech ta myśl towarzyszy naszej świadomości w kontekście poniższego zapisu.

Warto zaznaczyć, że w programie tzw. „teorii krytycznej” niemieckiego neomarksisty Maxa Horkheimera przejrzyście została wyeksponowana teza, według której tradycyjna kultura dąży do barbarzyństwa. W związku z tym Horkheimer rzuca ludzkości „koło ratunkowe” w postaci teorii krytycznej, sugerując, że człowiek wyzwala się z krępujących go układów społecznych poprzez uznanie prymatu działania nad myśleniem.

Zadanie teorii krytycznej polegać ma definitywnym przemodelowaniu społeczeństwa poprzez nachalną krytykę tego, co istnieje. W swej publikacji „Teoria tradycyjna a teoria krytyczna” Horkheimer pisał, że teoria krytyczna w każdej swej części ma za przesłankę nie tylko krytykę tego, co istnieje, ale przede wszystkim walkę z nią. Obszary, kierunki tej walki wytycza, określa sama teoria.

W takim stanie rzeczy nie ma już miejsca na naprawianie systemu, czy też świata, bazującego na tradycyjnych wartościach. Sama teoria krytyczna staje się narzędziem uwalniania każdej grupy społecznej, która czuje się zniewolona lub wyalienowana. Chociaż odbiorca wyzwolenia nie jest precyzyjnie określony, to jednak będą nim zawsze te mniejszości społeczne, których wyznawane wartości stać będą w jawnej opozycji do aksjologii, która zbudowała społeczeństwo opierające się na tradycyjnych wartościach.

Realizacja takiego stanu rzeczy wymaga jednej kluczowej kwestii – przebudowania, czy też przemodelowania sposobu myślenia społeczeństwa. Nie bez powodu mamy w obecnej dobie do czynienia z eliminacją racjonalnych form postrzegania, na rzecz subiektywnej emocjonalności. Ważniejsze od tego, co obiektywnie myślę i rozumiem, staje się to, co subiektywnie odczuwam w danym momencie.

W tym subiektywizmie uczuć i odczuć, zawiera się jeszcze coś bardzo ważnego. W świecie, który budują nam „wyznawcy” marksizmu kulturowego, sytuacja człowieka staje się delikatnie mówiąc dramatyczna. Nie tylko ze względu na to, że w każdej mutacji Marksa akcentuje się zawsze materializm wieszczący, że „nie ma nic, poza tu i teraz”. I nie dlatego, że w neomarksizmie brakuje odniesień do rzeczywistości nadprzyrodzonej. Chodzi jeszcze o kluczową dla kwestii życia społecznego sferę faktów, które w procesie poznawania prawdy, według piewców rewolucji kulturowej, nie odgrywają żadnego znaczenia.