Premier Donald Tusk mianował Minister Edukacji Barbarę Nowacką koordynatorem działań z zakresu polityki młodzieżowej. Decyzja ta została ogłoszona podczas Europejskiej Konferencji Młodzieżowej w Lublinie. Funkcja ta ma obejmować współpracę z członkami Rady Ministrów, administracją rządową, samorządami oraz organizacjami pozarządowymi w zakresie edukacji, klimatu, bezpieczeństwa i technologii. Oficjalnie – to krok w stronę większego zaangażowania młodych ludzi w procesy decyzyjne. W rzeczywistości – to kolejna próba narzucenia im ideologicznych schematów, które w żadnym stopniu nie odpowiadają rzeczywistym wartościom polskiej młodzieży.
Nominacja Barbary Nowackiej na koordynatora polityki młodzieżowej jest decyzją tyleż kontrowersyjną, co wręcz groteskową. W normalnym państwie polityk, który publicznie określiłby Polaków mianem „polskich nazistów budujących obozy koncentracyjne”, zostałby natychmiast zdymisjonowany i odsunięty od jakichkolwiek funkcji publicznych. Słowa te, niezależnie od tłumaczenia się „przejęzyczeniem”, są skandaliczne i nieakceptowalne. Ich ciężar jest zbyt wielki, by móc przejść nad nimi do porządku dziennego.
W Polsce jednak wygląda to inaczej. W miejsce dymisji mamy awans. Barbara Nowacka, zamiast ponieść konsekwencje, otrzymała nowe, jeszcze bardziej wpływowe stanowisko, tym razem związane z młodzieżą. Młodzieżą, która w większości nie podziela lewicowych wizji świata i nie akceptuje ideologicznej inżynierii społecznej, jaką forsuje obecny rząd.
Statystyki są jednoznaczne – młodzi Polacy nie akceptują ideologii genderowej, sprzeciwiają się eliminacji wartości chrześcijańskich z przestrzeni publicznej i w większości nie uważają, że rezygnacja z nauczania historii i literatury narodowej jest dobrą drogą rozwoju edukacji. Są dumni ze swojej tożsamości narodowej i nie przyjmują bezrefleksyjnie wzorców kulturowych płynących z zachodnich salonów politycznych.
Mimo to rząd uparcie forsuje narrację, według której młodzież rzekomo domaga się „nowoczesnej edukacji”, czyli de facto eliminacji tradycyjnych wartości i zastąpienia ich ideologią lewicowo-liberalną. Barbara Nowacka od początku swojej kadencji prowadziła działania zmierzające do marginalizacji polskiej tożsamości w edukacji. Z kanonu lektur wyrzucono pozycje kształtujące dumę narodową, wprowadzono rozwiązania prawne ograniczające lekcje religii, a kwestie światopoglądowe coraz częściej podporządkowywane są narracji genderowej.
Teraz ta sama Barbara Nowacka ma kształtować politykę młodzieżową, mimo że młodzi Polacy w swojej większości nie chcą, by ich wartości i przekonania były wymazywane w imię partyjnych decyzji. Jest to nie tylko absurd, ale także próba odgórnego sterowania młodym pokoleniem w sposób sprzeczny z jego rzeczywistymi przekonaniami.
Decyzja o powierzeniu Nowackiej roli koordynatora polityki młodzieżowej nie wynika z troski o potrzeby młodych ludzi. To element większego planu mającego na celu podporządkowanie młodego pokolenia jednej, jedynie słusznej wizji świata, w której patriotyzm, wiara i tradycja są reliktami przeszłości, a prawdziwa „nowoczesność” polega na wyrzeczeniu się własnej tożsamości.
Młodzież w Polsce zasługuje na politykę, która odpowiada jej rzeczywistym wartościom i aspiracjom. Nie można jednak oczekiwać, że pod kierownictwem Barbary Nowackiej zostanie to zagwarantowane. Wręcz przeciwnie – oznacza to jeszcze większą ofensywę ideologiczną i kolejne próby narzucenia młodemu pokoleniu światopoglądu, którego większość z nich nie podziela.
Rząd, który próbuje wychować młodzież wbrew jej przekonaniom, nie tylko poniesie porażkę, ale również straci jej zaufanie. Historia pokazuje, że młodzi ludzie zawsze byli siłą, która prędzej czy później odrzuca narzucone im schematy. Dziś nie będzie inaczej.
“Można próbować wychować młode pokolenie wbrew jego wartościom, ale historia pokazuje, że każda władza, która podejmowała się tego zadania, kończyła na śmietniku dziejów.”