Aktywność i lenistwo

Jeżeli przyjrzymy się otaczającej nas rzeczywistości, to zauważamy, że jest ona nacechowana szybką, dynamiczną zmianą, w niemal wszystkich obszarach naszego życia. Wykorzystując ten fakt, „wielcy tego świata”, przekonują nas o tym, że w ludzką egzystencję wpisana jest „niezdolność do dłuższego trwania w stanie zachowującym stały kształt”. W związku z tym, próbuje przekonać się współczesnego człowieka, że w takim stanie rzeczy, życie ludzkie nie może być zakotwiczone w stałych, niezmiennych wartościach.

 

Na tle wspomnianych zmian, precyzyjnie kondycję współczesnego człowieka zdiagnozował Georges Poulet, w swoich „Metamorfozach czasu” pisząc: „Czując, że chwila, w której myśl lub pragnienie, umyka przed nim, człowiek rzuca się w nową chwilę, nowej myśli, i nowego pragnienia. Człowiek bez przerwy, w swym szalonym pościgu, skacze nieustannie z myśli na myśl”.

Temu skakaniu z myśli na myśl towarzyszy przeniesienie sposobu myślenia na płaszczyznę czynu, czyli pracy. Tutaj niestety, uczynki zdają się rozwijać w oparciu o tezy, które przedstawił Paul Lafargue w swoim „Prawie do lenistwa”, argumentując wprost: „Pozwólcie nam być leniwymi we wszystkim, z wyjątkiem w kochaniu i w piciu, z wyjątkiem w byciu leniwymi”.

 

Taka okoliczność wymusza na człowieku używania życia na wszelkie sposoby. Przypomnę tylko, że Paul Lafargue – działacz i teoretyk międzynarodówki, prywatnie zięć Karola Marksa – mówił o pracy jako pewnego rodzaju szaleństwie, które „ogarnęło klasę robotniczą krajów o rozwiniętej cywilizacji kapitalistycznej. To szaleństwo pociąga za sobą osobiste i społeczne niedole, torturując od dwóch wieków zmęczoną ludzkość”. Miłość do czynu i pracy, w ujęciu zięcia Karola Marksa jest tożsama nie tyle z namiętnością do pracy, co z dewiacją i zboczeniem umysłowym.

W publikacji „Prawo do lenistwa” Lafargue zachęca klasę robotniczą do zerwania z namiętnością do pracy i stworzenia  żelaznego prawa, które zakaże pracować ludziom „dłużej niż trzy godziny na dobę”. Zięć Marksa miał świadomość, że taka propozycja, takie prawo do lenistwa stoi w opozycji do etosu pracy, który ukształtowało chrześcijaństwo. W tym kontekście zgłosił postulat zniesienia tych obszarów pracy, które zostały ukształtowane przez moralność chrześcijańską.

 

Lafargue nie kryje się ze swymi przemyśleniami. Pracę zredukowaną do trzech godzin chce zastąpić jednym z siedmiu grzechów głównych – lenistwem. W tym kontekście mówił otwarcie: „Pozwólcie nam być leniwymi we wszystkim”. Oczywiście w rozumieniu typowego marksisty wyznaczył sobie obszary, których lenistwo nie dotyczy. Człowiek ma być leniwym we wszystkim, z wyjątkiem kochania, picia, „z wyjątkiem w byciu leniwymi”. Wielu psychologów jest zgodnych co do tego, że nadmierne oddawanie się lenistwu prowadzi człowieka do apatii, która z biegiem czasu stanie się formą zupełnego zobojętnienia na to, co się wokół nas dzieje.

 

Właściwe podejście do pracy ubogaca ludzi i zespala ich między sobą. W pracy, a nie w lenistwie, mamy do czynienia z wyzwoleniem w człowieku jego zdolności, talentów oraz inicjatyw. Praca jest również miejscem praktykowania cnót osobistych i społecznych, dążących do solidarności międzyludzkiej. Chociaż świat w którym żyjemy chce przekonać nas o tym, że wszystko w nim jest dozwolone, i coraz częściej wygląda jak supermarket z którego półek bierze się dosłownie wszystko to, co jest atrakcyjnie opakowane, to jednak na dłuższą metę nie jest w stanie dać człowiekowi szczęścia i pokoju.

 

Zanurzony w „tymczasowości i przemijalności” człowiek, patrzy na zawartość substancji szkodliwych podanych mu w pięknym opakowaniu. Z perspektywy czynu, do którego zachęca nas twórca teorii pozytywnego myślenia, Norman Vincent Peale, w podejmowaniu decyzji chce podzielić się dobrze opracowaną zasadą, przypominającą nam o tym, że: „Serce człowieka jest jak gleba. Urodzi to, co się w nim zasieje”.