Zatruta Europa – jak poprawność polityczna toruje drogę cywilizacyjnemu samobójstwu

Współczesne debaty dotyczące poprawności politycznej, cenzury czy granic wolności słowa nie są nowym zjawiskiem. Historia wielokrotnie pokazywała, że ścieranie się idei, wartości i przekonań prowadziło do kontrowersji, a nawet otwartych konfliktów. Warto jednak spojrzeć na te zjawiska w kontekście historycznym, czerpiąc z refleksji i dzieł wielkich myślicieli przeszłości. Czy historia może dawać przestrogi współczesnemu człowiekowi? Jakie wnioski wyciągnąć z dziejów, by nie ulec narzuconej dyktaturze poprawności politycznej?

Bizantyjski cesarz Manuel II Paleolog (1350–1425), w czasie gdy imperium chyliło się ku upadkowi, musiał jednocześnie odpierać ataki wojsk tureckich, szukać sojuszników i prowadzić intelektualną polemikę z przedstawicielami islamu. Nie był tylko politykiem i wojownikiem – był również erudytą, autorem traktatów teologicznych, listów i dzieł retorycznych. W jednym z jego dzieł, w którym omawia dżihad i stosowanie przemocy w religii, przytacza fragment Koranu (2,256): „Nie ma przymusu w religii! Prawość wyróżniła się od nieprawości. I ten, kto odrzuca fałszywe bóstwa, a wierzy w Boga, uchwycił za najpewniejszy uchwyt, nie mający żadnego pęknięcia. Bóg jest słyszący, wszechwiedzący!”. Zwraca się jednak do swojego islamskiego rozmówcy z bezpośrednim pytaniem: „Pokaż mi, co przyniósł Mahomet, co byłoby nowe, a odkryjesz tylko rzeczy złe i nieludzkie, takie jak jego nakaz zaprowadzania mieczem wiary, którą głosił.”

Manuel II podkreśla, że szerzenie wiary przemocą stoi w sprzeczności z ideą Boga i ludzką racjonalnością. W jego przekonaniu religia musi wynikać z wewnętrznego przekonania, nie z narzuconego siłą posłuszeństwa: „Bóg nie cieszy się z krwi, a nierozumne postępowanie jest sprzeczne z Bożą naturą. Wiara rodzi się z duszy, nie z ciała. Ktokolwiek miałby doprowadzić drugiego do wiary, potrzebuje zdolności dobrego przemawiania i właściwego rozumowania, bez przemocy i gróźb.”

Podobne refleksje, choć w innym kontekście, pojawiły się w przemówieniu Benedykta XVI na Uniwersytecie w Ratyzbonie 12 września 2006 roku. Papież przywołał myśli Manuela II Paleologa, by pokazać, że rozum i wiara są ze sobą nierozerwalnie związane i że żadna religia nie powinna posługiwać się przemocą. Reakcja na te słowa była natychmiastowa – wyciągnięty z kontekstu cytat został przedstawiony jako osobista wypowiedź papieża, co wywołało falę oskarżeń o islamofobię. Media lewicowe i niektóre kręgi polityczne natychmiast podjęły atak na Benedykta XVI, ignorując szerszy kontekst intelektualny jego wypowiedzi. Słowa Benedykta XVI padają w kontekście osłabienia duchowego Europy. Papież wskazywał na wyczerpanie ideowe kontynentu, które prowadzi do jego stopniowego schyłku: „Widoczne zmęczenie Europejczyków – fizyczne i biologiczne – jest z pewnością wyrazem zmęczenia ideowego i duchowego. Jest dowodem, że Europa nie ma już wiary w wartości, które stworzyły ten kontynent.”

Profesor Koneczny zwraca naszą uwagę na to, że: „Każda cywilizacja dąży do ekspansji”. Podkreślał przy tym, że: „Gdziekolwiek spotkają się ze sobą dwie cywilizacje, muszą ze sobą walczyć”. Dzisiejsza Europa, egzystując w oparciu o „lewicową nowomowę”, za pomocą dyktatury poprawności politycznej zbiera żniwo polityki multikulturowej. Lansowany obecnie przez PE system prawny sprzyja przybywającym na nasz kontynent muzułmanom. Europa dla przybywających do nas muzułmańskich emigrantów, stanowić ma coś w rodzaju islamskiego przedsionka dżannah(raju). Oczywiście kluczowe pozostaje pytanie o cel przybycia takiej ilości osobników płci męskiej do europejskiego ogrodu dżannah. Najbardziej adekwatną odpowiedź znajdujemy w wypowiedzi Muammara al-Kaddafiego z 2006 roku dla telewizji Al-Dżazira: „Istnieją znaki, że Allah udzieli wielkiego zwycięstwa islamowi w Europie. Bez mieczy, bez karabinów, bez podbojów. Niepotrzebni są nam terroryści, niepotrzebni samobójcy. Pięćdziesiąt milionów muzułmanów [w Europie] przekształci ją w muzułmański kontynent w ciągu kilku dziesięcioleci.”

Feliks Koneczny ostrzegał: „Nie ma większego absurdu, jak doktryna o upadaniu cywilizacji w skutek starości.”Prawda jest taka, że: „Nigdy żadna cywilizacja nie musi zamierać ani umierać na uwiąd starczy, lecz w każdej chwili może się zatruć pomieszaniem cywilizacyjnym.”

Koneczny zauważa, że islam zakorzenił się w dwóch odrębnych cywilizacjach – turańskiej i arabskiej – nadając im specyficzny charakter. Islam turański, który określa mianem „barbarii islamu”, ukształtował społeczeństwa oparte na dominacji militarnej, gdzie wojna i ekspansja stanowią główne narzędzia utrzymania władzy i porządku. Ludy turańskie, niezależnie od wyznania, od wieków kierowały się zasadą siły, co znalazło swoje odzwierciedlenie również w ich interpretacji islamu.

Z kolei cywilizacja arabska, według Konecznego, wyrosła na fundamencie zasady, że wszystko, co nie jest zakazane przez Koran, jest dozwolone. Ta otwartość na różne formy działalności i myśli uczyniła ją bardziej elastyczną i zdolną do rozwoju w różnych dziedzinach życia społecznego. Dlatego Koneczny nazywa ją „kwiatem islamu”, podkreślając jej zdolność do tworzenia kultury i nauki, a także adaptacji do zmieniających się warunków. W przeciwieństwie do islamu turańskiego, cywilizacja arabska nie opierała się wyłącznie na sile, lecz również na normach prawnych i tradycji, co pozwoliło jej na rozwój instytucji państwowych oraz życia intelektualnego.