Zachęcam do zapoznania się z wywiadem/rozmową, którą na łamach „Naszego Dziennika” przeprowadziła ze mną redaktor Paulina Gajkowska w dniu 27 czerwca 2024 r.
Dyrekcja Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku w sposób skandaliczny ruguje ze swojej ekspozycji największych polskich bohaterów – bł. Rodzinę Ulmów, św. Maksymiliana Marię Kolbego oraz rtm. Witolda Pileckiego. Jaka powinna być reakcja naszego Narodu na tak jawne fałszowanie naszej historii?
– Musimy najpierw zrozumieć pewne fakty. Wszyscy odrzuceni przez dyrekcję muzeum polscy bohaterowie są dla naszego Narodu wzorem najwyższego poświęcenia dla Ojczyzny. Rotmistrz Witold Pilecki został nieludzko zamordowany przez komunistów. Walczył zarówno z niemieckim nazizmem, jak i jawnie przeciwstawiał się opartemu na kłamstwie reżimowi komunistycznemu. Został uznany za jednego z najodważniejszych ludzi. Na ochotnika poszedł do niemieckiego obozu koncentracyjnego w Auschwitz. Na jakiej podstawie dyrekcja Muzeum II Wojny Światowej uważa, że „nie pasuje” on do ekspozycji i treści związanych z tragedią obozów śmierci? To jest jawna kpina i świadectwo ignorancji oraz złej woli. Święty Maksymilian Maria Kolbe oddał w obozie koncentracyjnym życie za drugiego człowieka. Czy jest postawa, która pełniej wyraża człowieczeństwo? Czy bł. Rodzina Ulmów nie zasługuje na swoje miejsce na wystawie poświęconej II wojnie światowej? Rodzina, która poniosła śmierć z rąk niemieckich oprawców, ponieważ ukrywała żydowską rodzinę? Polacy, którzy zostali odznaczeni medalem „Sprawiedliwi wśród Narodów Świata”? To, co obecnie widzimy, a co stanowi element pewnej całości, czyli systemowego niszczenia wszystkiego, co polskie i katolickie, jest przejawem tego, o czym mówił kilka lat temu Donald Tusk, a mianowicie, że „polskość to nienormalność”. Konsekwencje tego myślenia widzimy dzisiaj i odpowiedzialna jest za to obecna władza. Należy również zadać pytanie, do jakich tradycji nawiązuje sam Gdańsk. Dlaczego część ekspozycji przenoszono w nocy? Odpowiedź jest oczywista: ci, którzy o tym zdecydowali, bali się reakcji ludzi. Co my jako społeczeństwo mamy robić? Powiedzieć głośne i stanowcze: nie! Po pierwsze, musimy protestować, zorganizować się, postawić opór działaniom władzy, która wprost zwalcza naszą historię, wiarę, tradycję, która chce demoralizować młodzież i usuwać z podręczników i ekspozycji tych, którzy za Polskę oddawali życie. Protestujmy! Każda forma sprzeciwu ma sens. Wywieranie presji jest obecnie kluczowe. To jest też dobry moment, żeby nasze wartości obronić, organizując na przykład marsze. Wyrażajmy swój sprzeciw również na portalach społecznościowych. Powiedzmy głośno, że pewne granice zostały przekroczone.
Czy jednym z celów takich działań jest również odebranie nam jako Narodowi dumy i wtłoczenie do świadomości tzw. pedagogiki wstydu?
– Tak w istocie jest. To wszystko jest wpisane w plan niszczenia polskiej tożsamości narodowej, której katolicyzm jest podstawą. Nie pozwólmy sobie tego wydrzeć. Jeśli będziemy bierni, spełni się to, o czym mówił włoski komunista Antonio Gramsci, który uważał, że w ramach marszu przez instytucje należy wciąż powtarzać te same tezy, aż ludzie w nie uwierzą. Musimy się zorganizować. Piszmy do polityków, organizujmy banery z dobrymi, mocnymi hasłami w obronie naszej historii, w obronie polskości. Obecna władza chce za wszelką cenę podzielić społeczeństwo. Chce nas skłócać według starej zasady divide et impera. Donald Tusk realizuje swoją ideologiczną wojnę również po to, żeby przy okazji przykryć inne rzeczy. Pogarszający się stan materialny wielu rodzin, zwolnienia, rosnące ceny. O tym nie usłyszymy w oficjalnym przekazie. Rząd, zamiast rozwijać kraj, prowadzi wojnę ideologiczną, która uderza w najważniejsze moralne i duchowe aspekty życia społecznego – rodzinę, Kościół i naszą tożsamość. Nie miejmy złudzeń – dla ideologów ważniejsza jest flaga tęczowa niż biało-czerwona.
Uderzenie w naszą historię ma umniejszyć zasługi Polaków w czasie II wojny światowej i pokazać, że nie mieliśmy żadnych bohaterów? Historia ma być bezosobowym zapisem dat, w dodatku przekazanych w sposób zmanipulowany?
– Takie rozumienie historii, jakie zaprezentowała m.in. dyrekcja muzeum w Gdańsku, jest kompletnym nieporozumieniem. Historię tworzyły konkretne postacie, konkretne nazwiska. Polacy mają wielu pięknych, wybitnych bohaterów, autorytety, które w tragicznych momentach pokazały, że miłość do Boga i Ojczyzny jest dla nich wartością najwyższą. To właśnie rotmistrz Witold Pilecki jest dziś wzorem dla młodych patriotów ze względu na swoją odwagę, oddanie polskiej sprawie, bezkompromisowość. W dzisiejszych bardzo wymagających czasach potrzebujemy takich wzorców. Rodzina Ulmów z kolei pokazuje, co to znaczy miłość bliźniego. To nie są żadne „kontrowersyjne” postaci. To polscy bohaterowie i nie możemy zgadzać się na eliminowanie ich z naszych podręczników i wystaw w finansowanych z budżetu państwa muzeach. Trudno mi uwierzyć, że decyzja muzeum w Gdańsku była spontaniczna i samodzielna. To raczej realizacja polityki historycznej, która ma obecnie obowiązywać. Ta narracja idzie z góry i wpisuje się w politykę niszczenia polskiej świadomości, polskiej racji stanu, polskiego ducha. To bardzo przykre, dlatego musi to nas zjednoczyć i pobudzić do działania. Zarówno św. o. Maksymilian Maria Kolbe, rtm. Witold Pilecki, jak i bł. Rodzina Ulmów nie należą do jakiejś bezimiennej masy. Atak na wielkich Polaków to również atak na Kościół.
Według dyrekcji muzeum „wprowadzenie gabloty poświęconej wyłącznie duchownym rzymskokatolickim […] zaburzyło” narrację ekspozycji…
– Kościół w Polsce przetrwał zabory, przetrwał wojnę i komunizm. Jest ostoją polskości i fundamentem wartości moralnych. Mieliśmy w nim oparcie. Dzięki takim autorytetom duchowym, jak bł. Stefan Kardynał Wyszyński, bł. ksiądz Jerzy Popiełuszko przetrwaliśmy jako Naród. I teraz następuje kolejny etap uderzenia w Kościół w Polsce. Dlatego tak mocno atakuje się tych, którzy kierując się wiarą, bronili naszej Ojczyzny.
Proszę zauważyć, że to wszystko ma na celu pozbawienie nas naszej tożsamości. Począwszy od mowy, miłości do Ojczyzny, obrzydzenia ludziom Kościoła rzymskokatolickiego. Ci ludzie, których wyrzucono z muzeum, byli katolikami i Polakami. I to dziś się bardzo nie podoba. Tak jak ideologia gender zaburza płciowość ludzką i sprawia, że człowiek nie wie, kim jest, tak też opluwanie polskości ma doprowadzić do tego, że Polacy nie będą utożsamiali się z historią Polski, tradycją, wiarą. Będą wynarodowieni. I to jest główny cel. Nie możemy na to pozwolić, dlatego organizujmy protesty i apelujmy do decydentów. Niech nasz głos będzie stanowczy i donośny.
Źródło „Nasz Dziennik” – „Musimy protestować” – 27.06.2024.