Wywiad dla „Naszego Dziennika”

ROZMOWA z dr. Arturem Dąbrowskim, prezesem Akcji Katolickiej Archidiecezji Częstochowskiej

W sobotę, kiedy środowiska lgbt planują zorganizować kolejną paradę w Częstochowie, katolicy z całej Polski zjednoczą się w modlitewnej akcji Broń Królowej. Czy obrona Jasnej Góry przed prowokatorami jest obowiązkiem?

– Przede wszystkim warto podkreślić, że spotkanie modlitewne Broń Królowej odbywa się za zgodą i z błogosławieństwem ks. abp. Wacława Depo, metropolity częstochowskiego. W czasach zamętu, także na gruncie religijnym, takie błogosławieństwo ma ogromne znaczenie. Wracając do pytania: tak, obrona wartości katolickich jest obowiązkiem każdego wiernego. Jeśli ktoś dysponuje wolnym czasem lub potrafi go sobie odpowiednio zorganizować, powinien wziąć udział w tym wydarzeniu. Tym bardziej że w ten weekend odbywają się również Dożynki Jasnogórskie 2024, które przyciągną rolników z całego kraju. Mam nadzieję, że pielgrzymi uczestniczący w dożynkach znajdą chwilę, aby dołączyć do nas. Liczymy na obecność wszystkich, którzy w tych dniach przybędą do tego świętego miejsca.

Warto podkreślić, że odzew na akcję „Broń Królowej” jest bardzo pozytywny.

– Otrzymujemy zapytania z różnych zakątków kraju – zarówno z dużych miast, jak i małych miejscowości. Ludzie są zszokowani, że właśnie w tym terminie organizatorzy tzw. 6. marszu równości postanowili manifestować swoje przekonania. Bo jak twierdzą, „to także ich miasto”, co sugeruje, jakoby byli wykluczeni z jego przestrzeni. Jednak to, co naprawdę bulwersuje ludzi, to obawa przed kolejną profanacją religijnych symboli – szczególnie ikony Najświętszej Maryi Panny – co niestety stało się już niechlubną tradycją podczas tych parad. Nie jest przypadkiem, że organizatorzy wybrali właśnie 31 sierpnia na swój marsz. Dokładnie 640 lat temu, w tym dniu, do Częstochowy, a konkretnie do klasztoru na Jasnej Górze, przybył obraz Matki Bożej. Ta symboliczna data została celowo wybrana, by sprowokować reakcje. Warto zauważyć, że wielu spośród organizatorów tej parady to osoby, które straciły wpływy polityczne w Częstochowie. Dlatego próbują wykorzystać tę akcję, żeby zyskać rozgłos i przyciągnąć elektorat, choćby kosztem wartości, które są dla wielu Polaków święte.

Czy więc nie wyklucza Pan celowych prowokacji ze strony uczestników parady?

– Oczywiście, istnieje taka możliwość i jesteśmy na to przygotowani – zarówno mentalnie, jak i logistycznie. Mamy za sobą sześć lat doświadczeń, z czego pięć lat to intensywne konfrontacje, które nauczyły nas, jak postępować w takich sytuacjach. Przypomnę, że nasze podejście zawsze jest pokojowe. Jednak wystarczy spojrzeć na media społecznościowe osób zaangażowanych w organizację tego tzw. marszu równości, aby zobaczyć, jak tam nakręcają atmosferę, ekscytując się kolorowymi chorągiewkami i innymi symbolami. A dlaczego? Bo rzeczywistość jest zupełnie inna – frekwencja na tych wydarzeniach jest po prostu niska. Nawet sami członkowie ruchu lgbt na różnych forach wyrażają zdziwienie, że w Częstochowie organizuje się tzw. paradę równości nie w tzw. miesiącu dumy gejowskiej, czyli czerwcu, lecz pod koniec sierpnia, kiedy ludzie wracają z wakacji i myślami są już bardziej przy powrocie do szkoły niż przy tego typu wydarzeniach.

Apelował Pan o uszanowanie modlitewnego charakteru spotkania.

– Kluczowe jest, aby uczestnicy naszego spotkania modlitewnego nie dali się sprowokować. Wszelkie niewłaściwe zachowania powinny być zgłaszane służbom porządkowym. Działać będzie również sztab kryzysowy, z którym współpracujemy już od pięciu lat. Z naszej strony nigdy nie dochodziło do eskalacji konfliktów ani problemów, choć zdarzały się prowokacje, szczególnie ze strony telewizji TVN, która próbowała nagrywać nas bez oznaczeń, konsultacji czy zapytań. W takich przypadkach wypraszamy te osoby i zgłaszamy sprawę na policję. Spotkanie ma charakter modlitewny, dlatego też nie można wnosić żadnych emblematów deklarujących przynależność polityczną do jakiejkolwiek partii. Przynależność do ruchów, stowarzyszeń czy bractw katolickich jest oczywiście mile widziana, podobnie jak znak NSZZ „Solidarność”. Tak było zawsze i tej zasady się trzymamy. Współpraca z policją jest dla nas niezwykle istotna i ważna. Mamy nadzieję, że unikniemy sytuacji podobnych do tych mających miejsce w Warszawie podczas strajku rolników, gdzie prowokatorzy doprowadzili do pacyfikacji pokojowego protestu. Dlatego szczególną uwagę trzeba zwrócić na osoby, które mogą próbować prowokować modlących się uczestników.

Spotkanie tradycyjnie już odbywa się na placu przed szczytem Jasnej Góry?

– Tak, spotykamy się w sobotę 31 sierpnia o godzinie 13.00. Bądźmy przygotowani na warunki pogodowe, zabierzmy ze sobą wodę, nakrycia na głowę i, co najważniejsze, różańce. Po zawiązaniu wspólnoty, o godzinie 13.15, oficjalnie rozpoczniemy nasze spotkanie. Zostaną wydane dyrektywy dla poszczególnych grup – część z nas będzie modlić się na Różańcu, inni zajmą się sprawami technicznymi i czuwaniem nad bezpieczeństwem pielgrzymów, by zapobiec jakimkolwiek prowokacjom. Naszym głównym celem jest modlitwa i obrona Jasnej Góry przed próbami naruszenia jej świętości przez osoby, które na co dzień unikają takich miejsc, a mimo to przybywają pod jasnogórskie mury. Trudno zrozumieć motywy, gdyż my nie wchodzimy w ich środowiska ani nie zakłócamy ich zebrań. Dlatego naszą odpowiedzią jest modlitwa – będziemy odmawiać Różaniec, czekając, aż opuszczą teren Jasnej Góry. Szczególnie ważne jest, aby nie dochodziło do obrazy Pana Boga i Jego Najświętszej Matki. Oni twierdzą, że są równi, ale w rzeczywistości często to my jesteśmy celem ich ataków.

Po modlitwie indywidualnie będziemy uczestniczyć we Mszy św. na Jasnej Górze, część z nas weźmie udział w apelu jasnogórskim, a później, w intencji wszystkich obrońców Jasnej Góry i inicjatywy Broń Królowej, zostanie odprawiona Eucharystia w kaplicy Cudownego Obrazu, o której poinformujemy w mediach społecznościowych.

Źródło „Nasz Dziennik” – Czwartek, 29 sierpnia 2024, Nr 200 (8069).