Wielu myślicieli, którzy stąpali po tej ziemi, nie tylko rozkoszowało się wiedzą – oni się w niej zanurzali, oddychali nią, chłonęli ją jak tlen. Ich życie nie toczyło się jedynie między spotkaniami, projektami i obowiązkami. Ich życie miało smak kartek książek, szelestu przewracanych stron, zapachu druku i ciszy biblioteki, w której – jak mawiał Zbigniew Herbert – „cierpliwy głos książki poucza”.
Jednym z tych, którzy książki nie tylko czytali, ale czcili je niemal jak świętość, był Erazm z Rotterdamu. Ten niderlandzki uczony, pisarz, reformator i jeden z najwybitniejszych umysłów renesansu, prowadził korespondencję z ponad pięciuset najbardziej wpływowymi osobami swojej epoki. A mimo to – a może właśnie dlatego – znajdował czas na lekturę. I nie byle jaką lekturę, ale tę, która karmiła jego umysł, rozbudzała ducha i pozwalała wyprzedzać epokę.
To właśnie Erazm pozostawił nam jedno z najpiękniejszych świadectw miłości do książek, jakie kiedykolwiek padło z ust człowieka:
🎯 „Gdy mam trochę pieniędzy, kupuję książki, jeżeli coś mi zostaje, kupuję jedzenie i ubrania”. 🎯
Nie jest to fraza, którą można zamknąć w nawiasie sentymentalnej nostalgii. To filozofia życia. To wyznanie wiary intelektualisty, który wiedział, że to, czym karmimy umysł, kształtuje nas bardziej niż to, czym karmimy ciało.
Nie chodzi o to, by rezygnować z zakupu ubrań czy chleba na rzecz książek. Nie o ascetyczną biblioteczną ortodoksję tutaj chodzi. To raczej ciche przypomnienie, że w czasach, gdy czytanie bywa redukowane do nagłówków, skrótów i błyskotliwych cytatów z TikToka, warto na nowo odkryć pasję, która nie tylko wzbogaca wyobraźnię, ale i kształtuje duszę. Czytanie to więcej niż hobby. To sposób życia.
📚 Dobrze wybrana książka potrafi poprowadzić człowieka jak mądry przewodnik przez meandry myśli, przez zakręty historii i otchłanie pytań. Potrafi zasiać niepokój, który zrodzi poszukiwanie prawdy. A także spokój, który pozwala żyć głębiej. Nie bez powodu Marek Tulliusz Cyceron powiedział, że „pokój bez książek jest jak ciało bez duszy”. Próżno szukać żywej cywilizacji bez książek. Kiedy one milkną – zaczyna krzyczeć ignorancja.
Dlatego dziś, w Światowy Dzień Książki, niech wybrzmi mocno przesłanie: czytajmy! Dla siebie. Dla tych, którzy przyjdą po nas. Bo nie ma większego daru dla dziecka niż przekazanie mu miłości do słowa.
Jak trafnie zauważył jeden z polskich intelektualistów:
🎯 „Dzieci są nadzieją, która rozkwita wciąż na nowo, projektem, który nieustannie się urzeczywistnia, przyszłością, która pozostaje zawsze otwarta”. 🎯
Czytajmy więc naszym małym, urzeczywistniającym się projektom. Zasilajmy ich wyobraźnię historiami, które przetrwały wieki, i ideami, które zmieniały świat. Kiedyś, w przyszłości, gdy nasze ręce będą już zmęczone, a głos słabszy – to właśnie oni będą mówić w naszym imieniu. I być może powtórzą za nami słowa Erazma: „Gdy mam trochę pieniędzy, kupuję książki…”
W dobie kryzysu czytelnictwa, gdy książka musi konkurować z ekranem, reklamą i hałasem codzienności, promocja wartościowej literatury to nie wybór – to palący wymóg czasu. Bo cywilizacja, która przestaje czytać, przestaje również myśleć. A wtedy każdy może napisać jej historię za nią.
Niech więc dziś będzie dniem powrotu. Powrotu do książki. Do słowa. Do myśli.
Niech to będzie dzień, w którym każdy z nas znajdzie chwilę, by usiąść w ciszy – z herbatą, z lampką wina, z dzieckiem na kolanach – i pozwolić, by cierpliwy głos książki pouczał.
📖 Czytam, więc jestem. I dlatego wciąż się staję.