Chcesz osiągnąć sukces? Marzysz o tym, by ludzie cię podziwiali? Mam dla ciebie niezawodną receptę: kopiuj, kopiuj, kopiuj! Zostań bezduszną kserokopią innych – tylko pamiętaj, że toner szybko się kończy, a jakość odbitek spada z każdym powieleniem.
Niech twoje życie będzie jak podróbka z bazaru – niby markowe, ale każdy widzi, że coś tu nie gra. Przecież łatwiej jest patrzeć, co robią inni, niż samodzielnie myśleć. Oryginalność? A po co to komu? Przecież tak wygodnie wpasować się w schemat, robić to, co wszyscy, mówić to, co modne, i mieć święty spokój.
Tylko jest pewien haczyk – jeśli będziesz kopiować innych, pozbawisz świat czegoś, czego nikt inny nie może mu dać. Papież Franciszek mówi jasno: „Jeśli będziesz kopiował innych, pozbawisz tej ziemi, a także nieba, tego, czego nikt oprócz ciebie nie może zaofiarować.” Ups. Może jednak warto wcisnąć pauzę w tym kopiowaniu i zastanowić się, kim właściwie jesteś?
Michel Quoist podrzuca nam złotą myśl: „Czerp z innych, ale nie kopiuj ich.” I tu kluczowa różnica – czerpanie inspiracji nie oznacza stania się czyjąś marną podróbką. Bo widzisz, nawet najlepsza kopia Mona Lisy nigdy nie będzie Mona Lisą.
Karol Wojtyła radzi: „Być sobą to przekraczać siebie w stronę prawdy.” A jeśli prawda jest w tobie, to prędzej czy później eksploduje. Pytanie brzmi: chcesz być autentycznym, prawdziwym sobą, czy tylko bezbarwnym cieniem kogoś innego?
Carlo Acutis, młody chłopak, który zdążył zostawić po sobie więcej mądrości niż niejeden długowieczny filozof, mówił: „Wszyscy rodzą się jako oryginały, ale wielu umiera jako fotokopie.” No właśnie. A ty jak planujesz skończyć?
Wyobraź sobie, że stajesz przed bramą nieba i słyszysz głos: „Przykro mi, ale to miejsce tylko dla oryginałów.” A ty co? Wytłumaczysz się, że całe życie byłeś wersją demo kogoś innego? Że naśladowałeś cudzy styl, myślenie, sposób życia? No cóż, pewnie dostaniesz propozycję reinkarnacji w kserokopiarce.
Kopiowanie jest łatwe. Tak łatwe, że nie wymaga ani wysiłku, ani myślenia. Ale wiesz co? Jest też bezużyteczne. Bo kim jesteś, jeśli jedyne, co potrafisz, to powielać cudze ruchy, cudze słowa, cudze decyzje? Ludzka fotokopiarka, nędzna kalka, produkt taśmowej produkcji.
Jeśli ci to odpowiada – śmiało, kopiuj dalej. Podążaj wydeptanymi ścieżkami, rób to, co wszyscy, mów to, co wypada, i nigdy nie zadaj sobie pytania: Kim tak naprawdę jestem? Ale pamiętaj, że na końcu tej drogi czeka cię jedno: nijakość. Bo kopie nie zapisują się w historii. Kopie nie zmieniają świata. Kopie są skazane na zapomnienie.
A teraz wyobraź sobie, że zamiast tego wybierasz coś innego. Żyjesz swoim życiem. Nie tym, które inni dla ciebie zaplanowali, nie tym, które pasuje do schematów. Ale tym, które ma w sobie autentyczność, pasję, prawdę.
Franciszek przestrzega: „Jeśli będziesz kopiował innych, pozbawisz tej ziemi, a także nieba, tego, czego nikt oprócz ciebie nie może zaofiarować.” Pomyśl o tym przez chwilę. Jeśli nie jesteś sobą, jeśli nie realizujesz tego, co tylko ty możesz wnieść w ten świat – ten świat jest uboższy.
Francuski pisarz Michel Quoist inspiruje nas do tego, byśmy pełnymi garściami czerpali dobro z innych. Jednak w tym naśladownictwie kluczową rolę odgrywać ma zachowanie własnej tożsamości. Dlatego daje nam cenną wskazówkę: „Czerp z innych, ale nie kopiuj ich”.
A co to właściwie znaczy – być sobą? W naszym wnętrzu rozbrzmiewa pytanie, które Karol Wojtyła ubrał w słowa: „Być sobą to znaczy przekraczać siebie w stronę prawdy.” A prawda… prawda domaga się autentyczności. Nie kalki.
Carlo Acutis, młodzieniec rocznik 1991, przegrywając swoją walkę z nowotworem, zdążył przekazać nam jedną z najważniejszych lekcji życia: „Wszyscy rodzą się jako oryginały, ale wielu umiera jako fotokopie”👈.
To nie jest tylko ładna sentencja do cytowania w social mediach. To ostrzeżenie. „Nie pozwól, aby tobie to się przydarzyło”
Bo prawda jest brutalna, ale nieunikniona: oryginał zawsze jest więcej wart niż kopia. A życie masz tylko jedno. Więc zdecyduj – chcesz być arcydziełem czy jedną z miliardów bezwartościowych odbitek?