Tuż po sfałszowaniu przez komunistów na Węgrzech wyborów w 1947 r. rozpoczął się okres prześladowań. Węgirscy marksiści szczególnie upodobali sobie osobę Béli Hamvasa oraz jego żony Katalin Kemény. Główny ideolog węgierskiego komunizmu Gyӧrgy Lukács chyba najbardziej uprzykrzył życie Beli, który jako robotnik pracował na licznych budowach socjalistycznych Węgier. Mimo zakazów Hamvas ceniony pisarz, eseista, filozof kultury i poliglota nigdy nie zrezygnował z pisania. Dlatego, jak sam stwierdził: “Postanowiłem oto napisać modlitewnik dla ateistów! W epoce targanej kryzysami i zwątpieniami odczułem nagły przypływ współczucia dla cierpiących i zdecydowałem się w taki właśnie sposób wesprzeć ich na duchu”.
Kim był niezłomny pisarz Béla Hamvas? To przede wszystkim dzielny syn narodu węgierskiego, dziecko ewangelickiego pastora, niezwykle odważny człowiek, który w polemice z bezbożną ideologią komunizmu, okazał się bezkompromisowym człowiekiem. Hamvas doświadczył nie tylko widma dwóch strasznych światowych wojen, ale również realiów dyktatury komunistycznej. Przed wyborami na Węgrzech w 1947 r. Hamvas włączył się w proces kształtowania ładu demokratycznego.
Niestety, twórczość jego twórczość intelektualna była napiętnowana. Za prześladowaniami Hamvasa stał główny ideolog węgierskiego marksizmu oraz członek Komunistycznej Partii Węgier György Lukács. Warto nadmienić, że Lukács do chwili obecnej uchodzi za czołową postać przedstawicieli “nowej lewicy”. To właśnie on w proklamowanej 21 marca 1919, przez węgierskich komunistów Węgierskiej Republice Rad pełnił urząd zastępcy komisarza ludowego ds. nauki. Lukács wychodził z założenia, że marksizmu nie można jedynie próbować. Na marksizm “musisz się nawrócić”. Dlatego eliminował z życia społecznego wszystkich ludzi, którzy sprzeciwiali się totalnej lewackiej ideologii. Konsekwencje marksistowskiego terroru dosięgły Hamvasa. György Lukács nie tylko zwalczał twórczość Hamvasa, ale przyczynił się wprost do przymusowego wysiedlenia go z Budapesztu. Lukács również wydał zakaz publikowania pism Hamvasa. W ten sposób wcielał zasadę wyrażającą się w stwierdzeniu: “Kto nie jest z nami, jest przeciw nam, bez względu na swoje intencje”. György Lukács podjął również decyzję o ostatecznym uciszeniu Béli Hamvasa.
Hamvas był dla węgierskich komunistów “elementem reakcyjnym”, który za twórczość wywrotową zesłany został do budowy zapory wodnej na rzece Cisie. W dobie ogarniającej Węgry na każdym kroku propagandy komunistycznej, w czasie praktycznego stosowania “poprawności politycznej” otrzymał od reżimu kilkadziesiąt upomnień oraz nagan za czytanie nieodpowiedniej literatury. Przypomnę w tym miejscu, że w1945 r. w Berény nad Balatonem, Hamvas stworzył fantastyczne dzieło, któremu nadał tytuł: “Filozofia wina”. Wstępie do niego pisał: “W epoce targanej kryzysami i zwątpieniami odczułem nagły przypływ współczucia dla cierpiących i zdecydowałem się w taki właśnie sposób wesprzeć ich na duchu”. Co ciekawe, w “Filozofii wina”, w dobie ogarniającej kraj komunistycznej cenzury, dziś powiedzielibyśmy “poprawności politycznej”, odwaga autora umożliwiła obnażenie fałszu i absurdów marksistowskich aberracji.
Hamvas z pewnością zdawał sobie sprawę z własnego przedsięwzięcia. Mimo trudności nie ubolewał nad faktem, że cenzurujący jego twórczość i życie ideologowie komunistyczni, wyeliminowali z jego dzieła termin Bóg. W “Filozofii wina” pisał wprost: “Ani razu nie będę mógł użyć słowa BÓG. Muszę go nazywać rozmaitymi innymi imionami, takimi jak na przykład pocałunek albo odrzucenie”. Mimo wszystko najważniejszym dla Hamvasa terminem pozostawało Wino. Dlatego jego publikacja, jak sam pisze, nosi tytuł “Filozofia wina”. Natomiast motto w niej zawarte przedstawia się następująco: “Ostatecznie pozostaną dwie istoty – Bóg i wino”. Omawiany węgierski myśliciel wracał uwagę na to, że obecne okoliczności zmuszają go do uprawiana gry pozorów. “Jak powszechnie wiadomo, ateiści są ludźmi, którzy gwałtownie reagują na teksty o Bogu poświęcone i o Bogu mówiące”. Dziś można powiedzieć otwartym tekstem, że mimo upływu czasu, przytoczone słowa, nie straciły nic na swej aktualności.
Czy obecne czasy nie zawierają zbyt wielu analogii do okresu, w którym żył i tworzył Bela Hamvas? Czy w obecnej chwili nie doświadczamy tego momentu, w którym to w przestrzeni publicznej, ze względu na stosowanie dyktatu “poprawności politycznej”, nie można mówić otwarcie o chrześcijańskich wartościach? Czy podobnie jak węgierski myśliciel, my również dożywać będziemy czasu, w którym Boga określać będziemy “rozmaitymi innymi imionami, by pozostać wiernym swojemu sumieniu?”
Najwyraźniej nadszedł już taki czas. W związku z tym warto wziąć do ręki “Filozofię wina” Hamvasa i zanurzyć się w jej treściach, które pomogą nam nie poddawać się opanowującej naszą rzeczywistość lewackiej propagandzie, która za pomocą uprawianej “poprawności politycznej”, chce zamknąć nam usta. Paradoksem losu jest to, że eksterminacja niepoprawnych idei, terminów dosięgła również produkowanego na Węgrzech wina. W 1956 roku węgierscy komuniści zakazali znakowania wina Tokaj rocznikiem 1956. Dlaczego? Ponieważ miało to związek z wydarzeniami Węgierskiego Powstania z 23 października 1956 roku. Reżim chciał zatrzeć pamięć o tym okresie, traktując go jako czas kontrrewolucji. W związku z tym uznano, że produkty opatrzone datą 1956 mogą przypominać o buncie i być symbolem oporu przeciwko władzy komunistycznej.
Zakaz ten dotyczył szczególnie win Tokaj, które miały długą historię na Węgrzech i symbolizowały węgierską tradycję i dumę narodową. Komuniści obawiali się, że wina oznaczone rocznikiem 1956 staną się nieformalnym symbolem oporu i nawiązaniem do idei wolnościowych, które towarzyszyły powstaniu. Pomimo zakazów w Tokaju odbyły się normalne zbiory. Paradoksalnie w tym roku, jak twierdzą świadkowie, winnica aż nadto obrodziła. Niestety, tuż po stłumieniu powstania komunistyczna “wierchuszka” podjęła decyzję o tym, by wszystko to, co może kojarzyć się Węgrom z rokiem 1956, zostało skrupulatnie zostało usunięte z kart historii. Tak też uczyniono z winem Tokaj rocznik 1956.
Poprawna politycznie decyzja reżimu inspirowana myślą Marksa i Lukácsa podjęła decyzje o tym, że wyprodukowane w 1956 roku wina, decyzją władz Węgierskiej Republiki Ludowej należy oznaczyć jako rocznik 1957 i dopuścić do sprzedaży. Nawet i w takich okolicznościach komunistyczni mocodawcy Lukácsa, postanowili zamknąć historię wina w butelce. Niestety, wspomniana koncepcja zawiodła. Mówiąc bardzo kolokwialnie, Hamvas nabił węgierskich komunistów w butelkę. I chyba dlatego wina z taką zawartością marksistowskiego kwasu już nikt nie odważył się degustować.
Rewolucja węgierska 1956 roku była jednym z najważniejszych powstań przeciwko władzy komunistycznej w Europie Środkowej i Wschodniej. Imre Nagy, który odegrał kluczową rolę podczas powstania węgierskiego w 1956 roku, chociaż przez wiele lat był związany z partią komunistyczną, to jego podejście do socjalizmu ewoluowało w stronę bardziej niezależnej i demokratycznej wizji. W 1953 roku Nagy został premierem i wprowadził reformy, które miały na celu liberalizację gospodarki i polityki oraz poprawę sytuacji społecznej. Po kilku latach, w wyniku zaostrzenia kursu przez władzę komunistyczną, został odsunięty od władzy. Kiedy w 1956 roku wybuchło powstanie węgierskie skierowane przeciw reżimowi komunistycznemu i sowieckiej dominacji, Nagy został przywrócony na stanowisko premiera, poparł dążenia rewolucyjne Węgrów, ogłosił neutralność kraju i próbował wycofać Węgry z Układu Warszawskiego. Niestety, ZSRR interweniował zbrojnie na Węgrzech, tłumiąc powstanie. Imre Nagy został aresztowany przez władze radzieckie, osądzony i skazany na śmierć. Stracono go w 1958 roku. Jego przesłanie: „Dzisiaj, wierzę, że węgierski lud udowodnił światu, że zasługuje na wolność i demokrację, oraz że będzie walczył o swoją niezależność”, dodawało sił narodowi, którego pragnienie wolności i suwerenności zostało krwawo stłumione.
Tuż po upadku rewolucji 1956 roku francuski pisarz i filozof Albert Camus wypowiedział niezwykle znamienne słowa: “Węgry nauczyły świat, że sumienie nie umiera, i że nawet w najciemniejszych czasach są ludzie gotowi stawić czoła potężnym opresorom w imię wolności”. To prawda Węgrzy przypominają nam i dziś, że sumienie nie umiera nawet w najciemniejszych czasach. Węgrzy w duchu św. Stefana przypominają nam, że człowiek, naród, musi być zawsze gotowy, by bronić swojej wolności i narodowej tożsamości. Symbolika Świętego Stefana odgrywała ważną rolę w umacnianiu narodowej tożsamości i ducha walki podczas rewolucji na Węgrzech. Postać św. Stefana przypominała Węgrom o ich dążeniu do niezależności i zachowania chrześcijańskiego dziedzictwa, pomimo represji i wpływów zewnętrznych. W czasie powstania obalono pomniki stalinowskie, a symbole narodowe, w tym relikwie Świętego Stefana, zyskały nowe znaczenie jako wyraz buntu wobec opresji.
„My, Węgrzy, nie zginęliśmy. Walka o wolność jest naszą siłą, jest naszą nadzieją. Tak jak święty Stefan, nasz pierwszy król, ukształtował nasz kraj i wskazał nam drogę do jedności, tak teraz, w 1956 roku, stajemy ponownie, by bronić tej wolności, tej nadziei. Dziś, w ogniu rewolucji, odwołujemy się do jego ducha – pragnąc kraju, który będzie nie tylko wolny od obcego jarzma, lecz także wierny swoim najgłębszym wartościom. To dziedzictwo Stefana, to siła i niezłomność przodków, prowadzi nas w walce o przyszłość, w której Węgry znów będą mogły żyć w wolności i pokoju”. To połączenie symbolizuje wyraźnie duchową ciągłość między czasami świętego Stefana a dążeniem Węgrów do niezależności w 1956 roku.
Cóż powiedzieć w kontekście tych pragnień narodu węgierskiego upodlonego marksistowskim terrorem? Może jedynie to, co wypowiedział Imre Nagy: „Naród węgierski wstał, aby wyzwolić się z kajdanów. My, ludzie Węgier, chcemy być wolni, niezależni i żyć w pokoju z każdym narodem na świecie. Nasza walka jest sprawiedliwa i chwalebna”. A może bardziej przemówią do naszych serc Jego ostatnie słowa wypowiedziane przed egzekucją 16 czerwca 1958 roku: „Umieram jako ofiara za przyszłe Węgry, które będą wolne. Moje życie, moją walkę poświęciłem dla tego narodu, i wierzę, że nadzieje na wolność wkrótce powrócą”.
“Lengyel, magyar – két jó barát, együtt harcol, s issza borát” – “Polak, Węgier, dwa bratanki, i do szabli, i do szklanki”