„Żaden myśliciel Europy nie może ignorować zmian, które naszemu życiu umysłowemu narzucili pisarze i działacze lewicy”, pisał Roger Scruton. Niniejsza teza odsyła nas do zastanowienia się nad tym, w jaki sposób zatrzymać lewackie koncepcje drenujące współczesną rzeczywistość kulturową. Plan niszczenia tradycyjnej kultury jest permanentnie realizowany. Jego zwolennicy żyjąc w pułapce myślowej zmieniamy wszystko tu i teraz, nie znają dokładnych założeń systemu antykulturowego opartego na Marksie. Mimo wszystko kreślą przed nami iluzoryczną przyszłość nie pozwalając na to aby tkwiąca w kulturze siła ducha rozchodziła się na wszystkie gałęzie myślenia i sztuki.
Dość dawno temu Scruton alarmował, iż: „Zanikanie wiedzy religijnej oznacza, że wielu ludzi zaczyna odrzucać swoje dziedzictwo”. Utrata wpływu religijnego na kształt ludzkiej wyobraźni, znieczuliła wiele sumień, którym nie już różnicy spożywanie posiłków, alkoholu, tańczenie lub garażowanie aut w byłej świątyni, gdzie przez wieki modlili się ich przodkowie. W tym kontekście niezwykle ważnym zadaniem jest odzyskanie kultury, wpompowanie w nią na nowo ducha którym żyła. W końcu kultura stanowi jeden z najbardziej niezawodnych kanałów, którym „podniosłe idee etyczne mogą dotrzeć do sceptycznych umysłów”.
Współczesne ideologie niosą ze sobą niepełny i destrukcyjny obraz człowieka. W związku z tym transponują błędne i fałszywe antropologie. „Ideologie, chcą zmieniać świat według wizji czysto ludzkiej”, pisał Benedykt XVI. W przemówieniu do uczestników spotkania 21.09.2007r. papież podkreślił, że: „Nie powinniśmy przyjmować ideologii, które są dzisiaj rozsiewane w świecie za swoje, gdyż grozi to utratą własnej tożsamości”. Benedykt XVI zachęcał do tego, by w pracy na rzecz cywilizacji, kultury pracować w taki sposób, aby się nie rozprzestrzeniały i nie umacniały ideologie, „które mogą zaciemniać lub wprowadzać zamieszanie w świadomości – sumieniu i wprowadzać iluzoryczną wizję prawdy i dobra”.
Współczesny człowiek chce przyjmować za prawdę tylko to, co pochodzi od niego samego. Nigdy tego, co pochodzi spoza niego, czy od innych. Jedynym kryterium moralności staje się w takich okolicznościach subiektywna świadomość, która poza własnym ja nie uznaje żadnych innych autorytetów. W taki sposób jedynie człowiek dysponujący swymi uczuciami, doświadczeniami, akceptowalnymi kryteriami miar własnej osobowości, sam ma decydować o tym, co w jego odczuciu, mniemaniu, ujęciu uchodzi za racjonalne. „Niestety w ten sposób rozumiany podmiot staje się rzeczywistością wyizolowaną i stąd codziennie zmienia parametry, wedle których dokonuje następnie różnych ocen”.
W relacjach międzyludzkich kluczową rolę odgrywają kryteria i zasady postępowania. I tutaj problem wiąże się z tym, że codziennie zmieniające się parametry subiektywnego odczuwania nie są w stanie scementować społeczeństwa do racjonalnej egzystencji. Podsycanie takiej postawy sprzyja jedynie rozbijaniu tradycyjnej kultury. Przecież naszego życia nie można oprzeć na abstrakcyjnych, subiektywnych wartościach, które dziś są i obowiązują a jutro odchodzą w niebyt. Mówiąc inaczej, wartości należy osadzić na takim fundamencie, który da pewność przetrwania sumieniu w najbardziej trudnych momentach naszego życia i dziejów narodu.
Marksistowski materializm teoretyczny i praktyczny przyczynił się nie tylko w Europie do degradacji bytu człowieka. „O ile panujący w krajach Europy Wschodniej ateizm niszczył nie tylko dusze ludzkie, ale i ziemię, o tyle bunt młodzieży pokolenia 1968 roku na Zachodzie miał także na celu zniszczenie porządku budowanego po II wojnie światowej w oparciu o zasady chrześcijańskie, i wprowadzenie na jego miejsce porządku idealnego opartego na myśli marksistowskiej 1968, co okazało się wielką utopią”.
Obecnie modne w pewnych kręgach ideologie usiłuje się narzucić nam jako koncepcje dominujące. Niestety, za ich treścią kryje się chęć stworzenia „nowego człowieka”, takiego, który sam siebie kształtuje według własnego upodobania i nie ma potrzeby integrowania się z odziedziczoną po przodkach kulturą. Co więcej zaczyna własne dziedzictwo odbierać w kategorii opresji. Dlatego porzuca przestrzeń z której wyrasta, nie widząc jednocześnie, że chadza na pasku rewolucjonistów kulturowych.