Szkoła ciemności

Dzisiejszą refleksję rozpocznę od pewnej niezwykle ciekawej myśli Oriany Fallaci. „Żeby utrzymać się w siodle dziś trzeba być z Lewicy. I nie tylko dlatego, że opłaca się to finansowo i politycznie, nie dlatego że zapewnia ci posadę i gwarantuje władzę, ale dlatego że jest to modne. Tak moi państwo, dzisiaj jest w modzie być człowiekiem Lewicy. To taka sama moda jak na krótkie spódniczki albo na długie spódnice, na jeżdżenie do Cortiny bądź nie. To konformizm, konwencja. Zwłaszcza w świecie bankierów, potentatów i rzekomych intelektualistów, którzy odwiedzają takie miejsca, jak Tepidarium”. Bez wątpienia diagnoza postawiona naszemu społeczeństwu przez włoską dziennikarkę i pisarkę trafia w sedno.

Przypomnę w tym miejscu jeszcze jedną ciekawą publikację, której autorem jest Roger Scruton. Brytyjski myśliciel w publikacji „Głupcy, oszuści i podżegacze” zwrócił uwagę na to, że obecni lewicowcy, tak jak podczas rewolucji francuskiej Jakobini powtarzają, że: „Dobra tego świata rozdzielane są w sposób niesprawiedliwy”. Niestety przyczyn takiego stanu rzeczy nie upatrują w naturze ludzkiej i jej skłonnościach, ale w skutkach uzurpacji dominujących klas. Wniosek ten pchnął konstruktorów lewicowej ideologii do idei wyzwolenia człowieka. Przedstawiciele Lewicy chcą podarować ulgę osobom i społecznościom znajdującym się w stanie ucisku. Chcą ich wyzwolić ich z ucisku cywilizacyjnego, który w ich mniemaniu jest permanentnie kontrolowany przez Kościół katolicki. W związku z tym, w ramach stosowanej obligatoryjnie tolerancji represywnej, prawdy wiary, nauczanie teologiczne Kościoła nie może być nazywane ideom, doktryną. Dla Lewicy niniejsze kwestie są po prostu ideologią. Ideologią, którą należy bezpardonowo zwalczać.  W kwestii odrywania ludzi i społeczeństw od tradycyjnych wartości Lewica przejmuje instytucje, poprzez które dokonuje dekonstrukcji dotychczas panujących zwyczajów, czy konwenansów. W ich mniemaniu tradycyjne wartości muszą być unicestwione, ponieważ one ukształtowały „burżuazyjny” porządek i wspólny system norm i wartości. Tym samym Lewica przedstawia w lewicowo-liberalnych mediach zaprowadzanie przez siebie nowego porządku jako próbę zrzucenia z pleców ludzkości jarzma, które na barki ludzkości nałożyła zachodnia cywilizacja.

To, co w tym momencie od razu powinno dawać nam do myślenia, to fakt, że na każdej płaszczyźnie społecznej społecznej myśliciele Nowej Lewicy dokonują starannej dekonstrukcji takich instytucji jak: rodzina, szkoła, prawo, czy państwo. Dlaczego to robi? Dlatego, że poprzez niniejsze instytucje przekazuje się nam spuściznę zachodniej cywilizacji. Cywilizację tworzą ludzie, a ich DNA jest rodzina. Pamiętajmy o tym, że „zdrowe społeczeństwo wymaga zdrowej kultury”. A czy zwróciłeś uwagę na to, jakie wartości zaszczepia się obecnie na obszarze kultury i pompuje w społeczeństwo?

Jeżeli chodzi o przestrzeń kultury, to widać wyraźnie, że obecnie w  przestrzeń intelektualną człowieka pompuje się wartości, których zadaniem jest pozbawienie człowieka własnej tożsamości, tożsamości płciowej, tożsamości narodowej. Temu zjawisku towarzyszy wysysanie z ludzkiego wnętrza resztek pokładu życia duchowego. W zamian za to proponuje się człowiekowi skupienie własnej aktywności na instynkcie płciowym. Obecnie w naszym kraju, jak niegdyś w USA, i na Zachodzie, przestrzeń kultury przedstawia się bardziej nie jako jako obszar ścierania się różnorodnych nurtów filozoficznych, ale jako „strefa starcia” różnorodnych ideologii. Jedne z nich epatują swoją bezpośredniością. Są jawne. Otwarcie mówią o co idzie gra. Inne natomiast są bardziej skomplikowane, ukryte, dobrze zakamuflowane. Jednakże te obydwie antywartości mają jeden wspólny cel – skazanie na niebyt chrześcijaństwa z równoczesnym przejęciem kultury i nasyceniem jej własnych treściami.

W tym celu w ramach przejmowania przeróżnych decyzyjnych i opiniotwórczych instytucji podejmuje się działania powodujące degradację życia społecznego. „Kwestie łamania prawa przez organy państwa, w tym niewłaściwe traktowanie aresztowanych, ateizacja życia publicznego, eliminacja etyki ze sfery politycznej oraz rozpowszechnianie antyreligijnego i wulgarnego języka”, to jedynie przygrywka do zaplanowanych na szeroką skalę dalszych działań, które mają przyczynić się do zmiany społecznego myślenia. Ta zmiana myślenia dotyczyć ma Kościoła, tradycyjnych wartości i spraw narodowych. Dlatego czyni się wszystko, aby uprawomocnić w świadomości społecznej fakt, że Ci, którzy w danej chwili Polską rządzą, posiadają lewacki patent na interpretację przepisów prawnych, systemu społecznego, ekonomicznego, edukacyjnego w naszym kraju. Są to stare jak świat sprawy. Typowe dla gnostycyzmu. Przecież jedynie wtajemniczeni posiadają wyłączny  patent na subiektywną prawdę, którą epatują na wszystkich. Ich pseudoteorie dzielą ludzi na wrogów systemu i przyjaznych systemowi. Ci ostatni za milczenie i koniunkturalizm kupują sobie święty, nietykalny przez system spokój. W tym procesie narzucania własnych wizji innym kluczowy ważny element stanowi zohydzenie prawdy, instytucji oraz osób, które są reprezentantami tradycyjnego modelu społeczeństwa. 

„Odchodzenie od wartości moralnych w wielu dziedzinach życia społecznego, szerzenie nienawiści, promowanie antagonizmów, zarządzanie konfliktami w przestrzeni społecznej, marginalizowanie znaczenia religii, odbieranie prawa do wyznawania wiary oraz eliminowanie symboli religijnych ze sfery publicznej” (Stanowisko Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Społecznych z dnia 4 września 2024 r.), to jedynie część patologicznego katalogu, który próbuje się uprawomocnić obecnie w Polsce. Gra w tej materii ma jednak wymiar międzynarodowy. Niektóre z elementów tej rozgrywki przeprowadzono w innych krajach europejskich i poza ich granicami. Społeczeństwa te biernie reagowały na zmiany kulturowe, dlatego bardzo szybko przemodelowano sposób myślenia społeczeństwa. Na szczęście znalazły się osoby i instytucje które przetrwały ten „lewacki nalot bombowy” i dziś odtwarzają strukturę społeczną na nowo w oparciu o tradycyjny system wartości.

Przypomnę tylko, że kardynał Stefan Wyszyński dawno temu przestrzegał nas przed serwowaną społeczeństwu polskiemu kulturą bez odniesienia do prawdy, racjonalizmu i piękna. Prymas z mówił odważnie: „Nie wierzcie w to, że zagadnienie kryzysu współczesnego świata polega na kryzysie kultury, ekonomii i ustroju politycznego, takiego czy innego. Nieprawda. To są wszystko śmieci i liście jesienne, które spadają z drzew. Wichry je rozniosą po polach i śmietniskach. To są małe problemy”. Prymas przeczuwał dokładnie, że przyjdą takie czasy, w których wszystko będzie dozwolone. Przestrzegał, apelował, że w tej niedalekiej przyszłości wrogowie chrześcijaństwa uczynią wszystko, aby przeszłość społeczeństw wyzuć z autorytetów. Mówił tym, że w czasie próby kultura zostanie oderwana od swych korzeni i udostępniona niczym towar na półkach supermarketu.

W taki świecie człowiek może sobie powybierać wartości, wiarę, dogmaty, uczucia i powkładać je do własnego subiektywnego sumienia niczym towar zbierany z półek dyskontowych i wkładany do koszyka. W takim społeczeństwie wspartym przekazem mediów społecznościowych formatujących przekaz na „modłę lewacką” występuje silna tendencja do skupiania ludzkiej uwagi wokół sztucznie wykreowanych na potrzeby rewolucji kulturowej liderów. Ich zadanie z kolei polegać ma na skutecznym wykorzystaniu najnowszych techniki komunikacji, w celu manipulacji ludzkimi emocjami. To wszystko czyni się w celu przejęcia kontroli nad człowiekiem i jego umysłem.

Niestety największą przeszkodą blokującą lewacki pochód w świecie jest niezmienna doktryna zawarta w nauczaniu Kościoła katolickiego. Dlatego walka z Kościołem ma swoje dwa oblicza. Pierwsze, to ta otwarta, bezpośrednia, na której skupia się większość przekazu medialnego. Niestety, istnieje jeszcze inna, gorsza. Polega ona na przenikaniu agentury marksistowskiej do Kościoła. Przypomnę tylko, że w 1953 roku, zeznając pod przysięgą w amerykańskim Senacie przed Komisją Śledczą ds. Działalności Antyamerykańskiej, Bella Dodd zdemaskowała zamiary komunistów mówiąc między innymi: „W latach trzydziestych wprowadziliśmy tysiąc stu mężczyzn do kapłaństwa, aby zniszczyć Kościół od wewnątrz. Chodziło o to, aby ci ludzie zostali wyświęceni, a następnie wspięli się po drabinie wpływów i władzy jako prałaci i biskupi”. Wśród nich mieli być m.in. homoseksualiści. Bella Dodd twierdziła, że był to pomysł Stalina, który sam w młodości był prawosławnym seminarzystą i zdawał sobie sprawę, jaką rolę odgrywa Kościół w życiu publicznym. To on nakazał sięgać po ludzi bez wiary i moralności, by – zgodnie z zasadami sztuki wojny Sun Tsy – rozkładać społeczeństwo wroga od wewnątrz”.

To właśnie Bella Dodd w latach 30. i 40. XX wieku należała do najbardziej wpływowych działaczek Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych i przewodniczącą Związku Zawodowego Nauczycieli. Doskonale wykształcona nauczycielka i prawnik przez lata żyła w iluzji wierząc w to, że jej partia toczy rewolucyjny bój z faszystami, którego kluczowym celem jest zaprowadzenie pokoju i szczęścia na świecie. Po wielu latach pobytu, jak sama twierdziła w „szkole ciemności” wyrzucono ją z partii komunistycznej w 1949 roku. Wkrótce na swej drodze spotkała arcybiskupa Fultona Sheena, który miał wpływ na jej nawrócenie. Dodd nawróciła się na katolicyzm. Przyjęła chrzest i żyła przyzwoicie demaskując iluzje marksizmu. Jej zeznania przed Komisją do spraw Działalności Antyamerykańskiej stanowić mogą ważne źródło informacji na temat metod komunistycznej konspiracji, która jak Koń Trojański chce pustoszyć winnicę Pana.