„Piszę, byś wiedział, jak należy postępować w domu Bożym, który jest Kościołem Boga żywego, filarem i podporą prawdy” (1 Tm 3,15). Słowa św. Pawła skierowane do Tymoteusza uzmysławiają nam, że Kościół będąc zanurzonym w ziemską rzeczywistość, stanowi dla świata podporę, kolumnę, filar, podtrzymujący „gmach istnienia całej ludzkości”. W samym Kościele (domu Bożym), jak czytamy w biblijnym tekście, należy wiedzieć jak postępować.
Widzimy, że w dobie zafundowanej nam rewolucji neomarksistowskiej i „marszu przez instytucje”, stajemy się świadkami napływu fermentu antykulturowego wraz z jego argumentacją do wnętrza Kościoła. Nawet w Kościele wiele wyznawanych zgodnie z Tradycją prawd wiary, uchodzą dziś za mniej oczywiste. Dla wielu wiernych, sprawa ta jest na tyle trudna, iż nie potrafią zrozumieć, że z nurtem antykultury płynie obecnie znaczna część katolickiego duchowieństwa.
Krytyka moralnego nauczania św. Jana Pawła II płynie obecnie z ust najwyższych dostojników kościelnych. Taka postawa rodzi w nas pytanie o to, jak w takich okolicznościach powinien się zachować szeregowy członek Kościoła? Niestety, boli nas fakt kiedy słyszymy, jak dorobek intelektualny, profesora, filozofa, księdza, biskupa, kardynała, papieża z Polski, szargany jest publicznie przez prefekta Dykasterii Nauki Wiary, kardynała Victora Manuela Fernándeza.
Przypomnę, że były metropolita La Platy, swoje uderzenie w papieża Polaka rozpoczął od negacji encykliki „Veritatis splendor”. „Dzisiaj byłby może potrzebny tekst, który – wybierając wszystko, co wartościowe z „Veritatis splendor” – miałby inny styl, inny ton, jednocześnie pozwalając na rozwój teologii katolickiej, o co prosi mnie papież Franciszek” – oświadczył abp Fernández. Wypowiedź prefekta Dykasterii Nauki Wiary najlepiej będzie opatrzyć komentarzem byłego przewodniczącego KEP arcybiskupa Stanisława Gądeckiego, który dobitnie stwierdził, że: „Wierni potrzebują jasności w kwestiach wiary i moralności. Chodzi o to, by papież jasno wyrażał swoje stanowisko, a nie „mrugał okiem” do tych z lewej czy prawej strony”.
Słyszymy coraz częściej, jak w nauczaniu teologicznym duchownych katolickich coraz częściej nawróceniu ekologicznym niż o grzechu. Hasła o dewastacji naszej planety i „nawróceniu ekologicznym” stają się statystyczną normą w wypowiedziach. Jednocześnie milczy się na temat próbach chociażby wyeliminowania lekcji religii z siatki godzin, kiedy to „ministra edukacji”, pod pozorem reformy oświaty, zwalcza reszty katolicyzmu podtrzymującego tożsamość narodową Polaków. Warto pamiętać, że w przypadku gaszenia chanukowych świec w Sejmie RP przez posła Grzegorza Brauna, reakcja kardynała Grzegorza Rysia była natychmiastowa. W przypadku lekcji religii zapadła niezręczna cisza. W przypadku redukcji lekcji religii i umniejszania jej roli w procesie edukacyjnym zabrakło nam reakcji biskupów, którzy tak, jak prymas Wyszyński wyraziliby publicznie swoje „Non possumus”.