Kryzys Kościoła katolickiego w Niemczech stanowi zjawisko głęboko złożone i wielopłaszczyznowe, będące efektem długotrwałego kryzysu struktur i doktrynalnych napięć, których symbolem stała się Droga Synodalna. Proces ten, pomimo pierwotnych założeń odnowy duchowej, przyczynił się do rozmycia fundamentów wiary i oddalenia od katolickiej Tradycji.
Rozmycie depozytu wiary i brak zakorzenienia w Tradycji, Droga Synodalna stała, która się narzędziem kwestionowania fundamentalnych zasad Kościoła, prowadząc do zrywania więzi z depozytem wiary, to efekty narastającej od dziesięcioleci duchowej pustki niemieckich katolików. Fotografowanie się kardynała Reinharda Marksa przy pomniku Karola Marksa to nie tylko symboliczne, ale i ideologiczne rozmycie tożsamości Kościoła. Odchodzenie od jedności z nauczaniem zawartym w encyklice Satis Cognitum papieża Leona XIII uwidacznia głęboki kryzys jedności i posłuszeństwa doktrynalnego w niemieckim episkopacie.
Wielu z nas było świadkami marginalizacji w Niemczech nauczania kardynała Ratzingera. Przemilczanie dorobku teologicznego kardynała Josepha Ratzingera (Benedykta XVI), w tym jego kluczowych analiz dotyczących liturgii, tożsamości i jedności Kościoła, jest wyrazem systemowego lekceważenia Tradycji. Jako kardynał i papież Joseph Ratzinger wielokrotnie wskazywał na konieczność zakorzenienia Kościoła we Mszy Świętej i odnowy duchowej przez powrót do klasycznego rytuału, co obecnie wydaje się w Niemczech ignorowane.
Istnieje jeszcze inna przyczyna indolencji niemieckiego katolicyzmu. Stanowi ją protestantyzacja katolicyzmu i ideologiczne odchylenia w kierunku lewackiej ekologii i genderowej wizji rzeczywistości. Protestantyzacja Kościoła niemieckiego przejawia się w postulatach wprowadzenia kapłaństwa kobiet, błogosławienia związków homoseksualnych oraz promocji agendy LGBT. Te postulaty, stojące w jawnej sprzeczności z nauczaniem Kościoła katolickiego, zostały skrytykowane przez kardynała Gerharda Ludwiga Müllera, który ostrzegał przed „rozpadem jedności Kościoła” oraz „postępującą de facto schizmą”. Kardynał Müller w swoich wypowiedziach podkreślał, że Kościół nie może być narzędziem ideologicznej adaptacji do współczesnego świata, lecz musi trwać w prawdzie Ewangelii. Były prefekt Kongregacji Nauki Wiary, wielokrotnie wyrażał głębokie zaniepokojenie kierunkiem, w jakim podąża niemiecka Droga Synodalna. W jego ocenie proces ten nie tylko oddala się od tradycyjnego nauczania Kościoła katolickiego, ale także stanowi poważne zagrożenie dla jego jedności i integralności doktrynalnej.
W maju 2024 roku kardynał Müller stwierdził:
„Niemiecka droga synodalna jest błędna i jeśli w dalszym ciągu będzie trwała, to postrzegam ją jako zagrożenie wiodące do zniszczenia Kościoła katolickiego”.
Niemiecki purpurat podkreślił również, że próby dostosowania nauczania Kościoła do współczesnych trendów społecznych, takich jak akceptacja kapłaństwa kobiet czy błogosławienie związków homoseksualnych, nie prowadzą do odnowy, lecz do dalszego osłabienia wspólnoty wiernych. Zwrócił uwagę, że w 2023 roku Kościół katolicki w Niemczech opuściło około 500 tysięcy osób, co świadczy o głębokim kryzysie zaufania i tożsamości.
Kardynał Müller krytykował również struktury organizacyjne Drogi Synodalnej, wskazując, że:
„Niemiecka Droga Synodalna nie jest częścią konstytucji Kościoła sakramentalnego, nie jest niczym więcej niż nieformalnym ciałem. (…) Nie reprezentują nikogo poza sobą.”
W ocenie kardynała Müllera , decyzje podejmowane w ramach tego procesu nie mają mocy wiążącej dla całego Kościoła i mogą prowadzić do podziałów oraz osłabienia jedności z Stolicą Apostolską.
Przypomnę, że Kardynał wielokrotnie apelował do swoich rodaków o powrót do wierności Ewangelii i Tradycji Kościoła, ostrzegając przed niebezpieczeństwami wynikającymi z nadmiernego dostosowywania się do współczesnych ideologii kosztem prawd wiary. Jego stanowisko stanowi ważny głos w debacie na temat przyszłości Kościoła w Niemczech i kierunku, w jakim powinien on podążać, aby zachować swoją tożsamość i misję.
Rolę jaką w procesie dechrystianizacji w Kościele niemieckim odgrywa Zentralkomitee der deutschen Katholiken (ZdK), można opisać jako odchodzenie od wiary na rzecz panującej ideologii. Centralny Komitet Niemieckich Katolików (ZdK) zamiast promować wartości chrześcijańskie, angażuje się w popularyzację lewicowej agendy, skupiając się na ekologii, polityce migracyjnej („bierzemy wszystkich”), poparciu dla aborcji i promocji kapłaństwa kobiet. Tego typu działalność nie tylko osłabia katolicką tożsamość, ale także prowadzi do alienacji wiernych, którzy nie odnajdują w Kościele autentycznej duchowości i wierności Ewangelii.
W Niemczech mamy do czynienia ze spadkiem religijności i wzrostem bezwyznaniowości. Niestety, z opublikowanego ostatnio raportu dotyczącego religijności w Niemczech wynika, że tylko 13% Niemców deklaruje się jako głęboko wierzący. Większość ochrzczonych pozostaje chrześcijanami jedynie „z metryki”, nie identyfikując się z wiarą ani praktykami Kościoła. Proces apostazji prowadzi głównie do bezwyznaniowości – konwersje do innych wspólnot religijnych są niezwykle rzadkie.
Tradycyjne ruchy katolickie stanowią w Niemczech odpowiedź na kryzys. W obliczu kryzysu strukturalnego w siłę rosną tradycyjne wspólnoty, które celebrują liturgię w klasycznym rycie rzymskim przekazują wiernym zdrową doktrynę. Te wspólnoty oferują wiernym pogłębienie duchowości katolickiej i wierność doktrynie. Tym samym stają się miejscem schronienia dla tych, którzy nie odnajdują się w zliberalizowanej wersji Kościoła niemieckiego.
Kryzys Kościoła katolickiego w Niemczech jest konsekwencją ideologicznej dezintegracji, brakiem wierności doktrynie i porzuceniem Tradycji. Droga Synodalna, zamiast przynieść duchową odnowę, pogłębiła istniejące podziały. W odpowiedzi na ten kryzys konieczne jest powrócenie do Tradycji, wierność Ewangelii oraz odbudowa jedności Kościoła. Bez tego Kościół w Niemczech będzie nadal tracił zarówno wiernych, jak i swoje duchowe znaczenie.
Zaprezentowany dziś – wtorek 10.12.24r. w Hanowerze raport Kościoła katolickiego i wspólnoty ewangelickiej potwierdził, że obecnie 13 procent Niemców deklaruje się jako osoby głęboko religijne. Jednocześnie wśród osób nominalnie ochrzczonych największa grupa zaczyna określać się jako „osoby niereligijne”.
To co najbardziej przeraża, patrząc na niemiecki Kościół, to nie fakt apostazji i odchodzenia wiernych z Kościoła, ale to błądzenie hierarchii, która hołdując nihilizmowi i promocji „lawendowej mafii”, bardziej wierzy agendzie LGBT niż Ewangelii Chrystusa. Kolejny raz okazuje się, że w Kościele w Niemczech szaleje nadal nie tyle choroba, co pandemia, którą Dietrich von Hildebrand określił letargiem strażników wiary. Jak owce mają kroczyć za Pasterzami, kiedy Ci, którzy mieli prowadzić owce na zielone pastwiska zdezerterowali przed światem i zapomnieli o tym, że to Miłość nakazuje im zawsze ostrzegać głośno przed wilkiem, gdziekolwiek wdziera się on między owce. Niestety, niemieccy Pasterze nie chronią swoich owiec. Oni wydali je na łup ideologii neomarksistowskiej.