„Technologie medialne służą zaspokojeniu naszej narcystycznej struktury, za co płacimy głuchotą, ślepotą i odrętwieniem”, stwierdził dobitnie Dieter Mersch w „Teorii mediów”. Pochodzący z Kolonii naukowiec zauważa również, że w obecnej dobie sam akt medialny jest zasadniczo rozpięty między dwoma biegunami „jednoczesnego dowartościowania i odwartościowania”. Dodatkowo w naszym rozumieniu mediów kluczową rolę musi odgrywać dziś świadomość faktu, że w obecnym natłoku informacji nie ma znaczenia to, co przekazują nam media, ale sama medialność. W związku z tym musimy brać pod uwagę aspekt kulturowy. W końcu przecież nauka o mediach nie zajmuje się tylko treściami przekazywanymi za pomocą mediów, lecz „samymi mediami i ich całym otoczeniem kulturowym, w którym się aktywizują”.
W obecnym przekazie za niepożądane uchodzi wręcz doszukiwanie się jakiejś głębi pod technicznie wytworzoną powierzchnią. Co więcej: „Każde medium jest dość silne, aby narzucić osobom nieświadomym swoje postulaty”. W społeczeństwie totalnie hołdującemu technice istnieje tendencja do skupiania uwagi odbiorcy/odbiorców na wytworzonych na potrzebę chwili atrakcyjnych osobowościach. One też, niczym magnes, skutecznie przyciągają ludzi, wykorzystując przy tym najnowsze zdobycze technik komunikacyjnych. A to wszystko robi się w celu manipulacji ludzkimi emocjami i przejęciu kontroli nad naszymi umysłami.
Dieter Mersch mówi jeszcze, że: „Media i ich formaty, jeszcze radykalniej niż sztuka i literatura, religia i filozofia, wpływają na całokształt człowieka i tworzą owe dominujące reguły determinujące porządek myślenia, komunikację międzyludzką, działanie polityczne i tożsamość kulturową”. W tak ujętej rzeczywistości uświadamiamy sobie, że nie można dłużej zamykać oczu na rzeczywistość i twierdzić, że kultura i media stanowią dwie odrębne rzeczywistości. Mersch twierdzi wprost, że: „kultury nie można oddzielić od mediów”, „ponieważ razem tworzą wspólnie mediosferę”. W tej sytuacji za konieczne uznać należy zrozumienie procesów oddziaływania mediów na strukturę ludzkiej społeczności.
Zaciskana na szyi zachodniej cywilizacji pętla lewicowej poprawności chce za pomocą platform społecznościowych pozbawić nas przynależności kulturowej i religijnej. Za regulaminami wielu portali społecznościowych nie stoi troska o jakiekolwiek mniejszościowe gremia, ale chęć eliminacji i wyparcia z przestrzeni mediów tradycyjnych wartości. To nie jest sposób promowania tego, co globaliści określają „społeczeństwem otwartym”, to jest ideologiczne kolonizowanie ludzkiej świadomości poprzez eksterminację konserwatywnych poglądów.
W powyższej kwestii kluczową rolę odgrywa manipulacja. To zagadnienie szczegółowo wyjaśnił Vladimir Volkoff chociażby w swej publikacji „Dezinformacja. Oręż wojny”. „Nie ma mowy o skutecznej manipulacji bez doskonałej znajomości (intelektualnej, psychologicznej i emocjonalnej) grupy, i jej członków, którą zamierza się zdestabilizować. To dopiero, oczywiście w połączeniu ze znajomością i opanowaniem technik manipulacji, pozwala uwiarygodnić to, w co obiekt manipulacji ma uwierzyć”.