„Dokonujące się w naszych czasach nagłe przejście od mechanicznej technologii koła do technologii obwodów elektrycznych stanowi jedną z głównych zmian w całych dziejach ludzkości” pisał Herbert Marshall McLuhan w „Galaktyce Gutenberga”. Taki stan rzeczy nie może nas dziwić, ponieważ każda technologia posiada tendencje do tworzenia nowych ludzkich środowisk. Jednak środowiska technologiczne to nie tylko bierne zbiorowości ludzi, lecz również czynne procesy, które zarówno przekształcają ludzi, jak i inne technologie.
Uchodzący za niekwestionowany autorytet w dziedzinie mediów Herbert McLuhan w latach sześćdziesiątych XX w. zwracał uwagę na to, że szybkość przemian nie tylko konwertuje otaczającą nas rzeczywistość, ale przede wszystkim, zmienia samego człowieka. McLuhan twierdził również, że w momencie wprowadzenia mediów elektronicznych na globalną skalę zmieni się nie tylko świat, ale pojawi się bezwzględnie zupełnie nowy człowiek. „Nowy w sensie odbierania myśli, organizowania, sposobie komunikowania, przyjmowania argumentów i wartościowania”.
Obecnie, jak zauważył to Nicholas Carr w swej publikacji „Płytki umysł”, dotarliśmy do niezwykle ważnego punktu historii intelektu i kultury. W zasadzie doszliśmy do momentu „przejścia między dwoma modelami myślenia”. „Spokojny, skoncentrowany, niezmącony umysł linearny zostaje odsunięty na bok przez nowy typ umysłu, który chce i musi przyjmować oraz oddawać informacje w porcjach krótkich, chaotycznych i często pokrywających się z zawartością – im szybciej, tym lepiej”.
Z perspektywy czasu mieszczenie McLuhana spisane w poprzednim wieku wypełniają się w stu procentach. Jesteśmy świadkami przekształcania cywilizacji za pomocą technologii informacyjnej. Zmianie ulega wszystko. Zmienia się charakter relacji społecznych wywierając znaczący wpływ na wszystkie sfery naszego życia. „Wszystko ulega zmianie – ty, twoja rodzina, sąsiedztwo, wykształcenie, twój stosunek do innych ludzi. (…) Wszystkie media przekształcają nas całkowicie: nic nie pozostanie niezmienne, nietknięte” (H.McLuhan).
Z kolei inny znany i ceniony naukowiec, specjalista od systemów rozmawiania z komputerami, algorytmów i twórca terminu: „erozja człowieczeństwa” – Joseph Weizenbaum – przestrzegał nas przed kontrolowaniem przez elektronikę naszego sposobu myślenia, twierdząc wprost, że: „Zaczęliśmy sprowadzać ludzi do liczb i algorytmicznych obliczeń, a skutkiem ubocznym jest erozja człowieczeństwa i ludzkości jako takiej”. Wszystko musi być szybko i na teraz. Zapominamy o zasadzie, że mózg ludzki nie musi być szybki. Wystarczy, że będzie mądry.
Dziś środowiskiem człowieka stał się świat informacji. Człowiek, jak zauważył to Derrick de Kerckhove w publikacji „Powłoka kultury Odkrywanie nowej elektronicznej rzeczywistości”, odbiera informacje i przetwarza je. Niestety, tempo napływu informacji jest coraz większe. Obecnie jednak szybkość ukazywania się newsów jest tak duża, że podmiot percypujący nie jest w stanie ich nie tylko przyswoić, ale również zrozumieć. Autor „Powłoki elektronicznej kultury” to zjawisko szybkiego epatowania informacjami określił ciekawym terminem: „bombardowanie przez napływające informacje”.
I w taki sposób w obecnej dobie informacja staje się towarem wystawionym na sprzedaż. W tak urządzonym społeczeństwie da się zaobserwować tendencje do poddawania się oszołomieniu przez nieznośną dla ludzkiego umysłu przepustowość treści i zbędnych informacji i skupienia swojej uwagi na atrakcyjnych osobowościach, które skutecznie wykorzystują najnowsze techniki komunikacji, w celu manipulowania emocjami i kontrolowania ludzkich umysłów. I tak większą wagę przywiązuje się do interpretacji zamiast do prawdy zawartej w informacji. Taki stan rzeczy zmierza w kierunku zwalniania osoby z samodzielnego myślenia.
Od dziesięciu lat analizuję w Radio Jasna Góra zagadnienia z antropologii kultury w ramach audycji „Budzenie Olbrzyma”. Literatura którą gromadzę na potrzeby audycji, podcastów, przekonuje mnie coraz bardziej, że współczesny człowiek żyje niezwykle szybko i intensywnie, jednak bardzo często w swej egzystencji znajduje się na powierzchni wielu ludzkich spraw. Nie potrafi już zanurzyć się, zejść w głębszy obszar ludzkich problemów, które ukrywają się na dnie naszej egzystencji. Takie podejście z pewnością sprzyja przyswajaniu treści podrzucanych nam przez manipulatorów. Bo przecież jeżeli żyjemy intensywnienie, to brakuje nam bardzo często czasu na segregację informacji. Zapominamy, że każda forma manipulacji, zmierza do wpojenia ludziom kłamstwa. Z drugiej strony jest jednak nadzieja. Widzę, że człowiek żyjąc w gąszczu informacji i dezinformacji intuicyjnie szuka prawdy. Jest wewnętrznie przekonany o tym, że jedynie ona może ukoić każdą płaszczyznę jego zranionej egzystencji.
Nic dziwnego, że inny prorok XX w. – G. Orwell – przestrzegał ludzkość przed nadchodzą katastrofą. W swojej przestrodze nie omieszkał przypomnieć, że: ”W czasach powszechnego fałszu, mówienie prawdy jest rewolucyjnym aktem”. I chociaż od czasów Orwella i McLuhana świat uległ znacznemu przeobrażeniu, to jednak natura ludzka pozostaje nadal niezmienna. Człowiek mierzy się ciągle z tymi samymi problemami. Oczywiście, prawda i fałsz, istnieć będą obok siebie dopóty, dopóki człowiek będzie stąpać po ziemi. Z pewnością często zagubi się w gąszczu nowoczesnych technologii, jak w lesie, ale zawsze będzie miał okazję zastanowić się nad sobą i odszukać prawdę zgubioną w gąszczu różnorodnych ideologii.
Oby na odnajdywanie prawdy i demaskowanie wszelkich form zła w naszym życiu, nie było za późno. Żyjąc w przekształcającej nas medialnej rzeczywistości, warto zapytać nie tyle może o tempo życia, co o ludzkie relacje i tworzenie więzi międzyosobowych. To takie nieelektroniczne sieci. Dlatego warto zastanowić się nad tym, czy czasem nie mam silniejszych więzów z osobą po drugiej stronie wirtualnej rzeczywistości, niż z własną rodziną? Cóż, goniąc za sukcesem w odrealnionej rzeczywistości, warto pamiętać o tym, by na własnym przykładzie, nie sprawdziła się stara prawda o tym, że: „Kto chce osiągnąć zbyt wiele, ten nie osiąga niczego”.