Platon opisuje piękno jako pewną formę obiektywnej wartości, którą właściwie poznaje i ocenia się za pomocą intelektu. Na kartach „Państwa” twierdził wprost, że człowiek należycie wychowany, nie tylko to, „co piękne chwalić potrafi”, ale również potrafi brać piękno „w głąb własnej duszy, żywić się nimi i przez to się doskonalić”. Platoński „Hippiasz większy” przenosząc nas w świat piękna, stawiając jednocześnie pytanie o jego istotę. „O piękno samo pytałem, o to, co niech się tylko w jakiejś rzeczy znajdzie, zaraz ona się robi piękna: i kamień, i drewno, i człowiek, i bóg, i każdy czyn, i każda nauka”.
I w taki sposób platońska idea piękna staje się towarzyszką życia człowieka. W końcu, jak pisał Ateńczyk, „człowiek już za młodu chodzi za ładnymi ciałami i jeśli go dobrze przewodnik poprowadzi kocha jedno z tych ciał i tam płodzi myśli piękne.; niedługo spostrzega, że piękność jakiegokolwiek ciała i piękność innych ciał to niby siostry rodzone i, żeby jeśli gonić za istotą piękną to musi dobrze oczy otworzyć i widzieć, że we wszystkich ciałach jedna i ta sama piękność tkwi. A kiedy to zobaczy, zaczyna wszystkie piękne ciała kochać”.
Wydaje się, że u Platona doświadczenie piękna wprowadza w relację międzyludzką moment niewierności. „Co robi platończyk, który na swej drodze spotka jeszcze większe piękno – większe od tego, które spotkał wczoraj? Czuje się tak samo zniewolony, tak samo zawładnięty, pełny jeszcze większego zachwytu… Nie może postąpić inaczej: porzuca wczorajsze piękno na rzecz piękna, które dziś widzi”. Tak bywa w przypadku pochłonięcia piękna przez upojony i bezładny eros. Na ten fakt już dawno temu zwracał uwagę pewien niemiecki myśliciel przypominając współczesnym, że: „Eros potrzebuje dyscypliny, oczyszczenia, aby dać człowiekowi nie chwilową przyjemność, ale pewien przedsmak szczytu istnienia”.