Dzieci jak towar – kilka uwag dla „Naszego Dziennika”

Zachęcam do zapoznania się z dzisiejszym numerem „Naszego Dziennika” w którym komentuję organizowane w Niemczech targi, na których można „zakupić” dziecko w ramach surogacji.

W przyszłym tygodniu w Kolonii odbędą się targi, podczas których będą promowane surogacja, w tym dla homoseksualistów, oraz procedura in vitro.

Inicjatywa nazywa się „Wish for a Baby” („Pragnienie [posiadania] dziecka”). Zaplanowano ją na 19-20 października. Z kolei w marcu 2025 r. podobne „targi dzieci” odbędą się w Berlinie. Poza Niemcami takie szokujące inicjatywy organizowane są w Paryżu, Brukseli, Sydney i Melbourne.

Inicjatorzy wydarzenia w Kolonii kierują swoją ofertę w pierwszej kolejności do tzw. par heteroseksualnych albo singli. Przekazują im informacje oraz kontakty do lekarzy zajmujących się in vitro oraz do firm, które pośredniczą w surogacji. Na targach można umówić się na „zakup” dziecka od kobiety mieszkającej poza granicami Niemiec.

Natomiast w drugiej kolejności adresatami oferty są osoby homoseksualne. Targi w Berlinie są adresowane do tych samych grup. Partnerami inicjatywy są rozmaite organizacje, w tym lgbt. – Dziś oferuje się poczęte dziecko jako rzecz, towar, który można nabyć za pieniądze. W procedurze handlu dziećmi poczętymi kluczową rolę odgrywają lekarze, instytucje, firmy, zajmujące się procedurą in vitro i pośrednictwem w zakresie surogacji – przypomina dr Artur Dąbrowski, prezes Akcji Katolickiej Archidiecezji Częstochowskiej.

Natomiast Ewa Kowalewska, prezes Human Life International Polska, zauważa, że organizowanie „targów dzieci” to jeden ze skutków niszczenia płodności poprzez aborcję i antykoncepcję. – A gdy jest już za późno, by mieć dzieci, przychodzi egoistyczna potrzeba, by zostać rodzicem za wszelką cenę. I wtedy dziecko staje się pod różnymi względami „przedmiotem” handlu. Można je przecież „zamówić” w procedurze in vitro czy surogacji – podnosi w rozmowie z nami prezes HLI Polska.

Jak dodaje, to pokazuje, że świat zachodni traci fundamenty. – W tym najważniejsze, czyli moralne, które są zbudowane na płaszczyźnie wiary. Dziś traktuje się dziecko jak zabawkę. To jest nie do przyjęcia. Tym bardziej że ten przekaz trafia do młodych ludzi, którym próbuje się wmówić, że ich potrzeby są najważniejsze. Pamiętajmy jednak, że sterują tym ludzie, którym zależy, żebyśmy nie mieli dzieci – konkluduje nasza rozmówczyni. Co ciekawe, w Niemczech nie toczy się żadna szersza dyskusja na temat etycznych aspektów organizowania „targów dzieci”. To jednak nie oznacza, że nie ma grup, które są przeciwne tego rodzaju głęboko niemoralnym przedsięwzięciom. 19 października w Kolonii odbędzie się nawet protest organizowany przez grupę kobiet z Frauen Heldinnen. Jak wskazują, podczas targów realizowane będą „nielegalne praktyki w zakresie medycyny reprodukcyjnej”. „Nie ma czegoś takiego, jak ’prawo do dziecka’, a dzieci nie są towarem” – zaznaczają, dodając, że w targach chodzi tak naprawdę o handel ludźmi, bo tym właśnie jest surogacja (czyli tzw. macierzyństwo zastępcze).

Zaślepienie zyskiem, porzucenie tradycyjnej moralności – jak zauważa dr Artur Dąbrowski – sprawiło, że ludzie mówiący tak wiele o równości, prawach człowieka już dawno stracili z pola widzenia jego dobro jako osoby. – Z lewackiego punktu widzenia uczestnicy tego procederu to ludzie światli, nowocześni, pomagający innym spełnić „marzenie” o macierzyństwie. Niestety ta koncepcja sprowadza zawsze poczęte życie do nazywania dziecka „zlepkiem komórek”. Teraz ten „zlepek komórek” stał się dochodowym „towarem”, za który trzeba słono płacić – ubolewa nasz rozmówca.

Jak dodaje, żadne racjonalne argumenty nie są w stanie przekonać lewicowych aktywistów, że przedmiotowe traktowanie człowieka to droga do upadku. – Logika ludzkiego myślenia domaga się nie tylko poszanowania nienarodzonego dziecka w łonie matki, ale wyklucza również traktowanie go jako przedmiot handlu. Surogacja, segregacja zarodków to nie tylko czyny uwłaczające godności kobiety i dziecka, ale też idea przeradzająca się w ideologię, która z ludzkiego życia czyni transakcję – alarmuje prezes Akcji Katolickiej Archidiecezji Częstochowskiej.

Przypomina jednocześnie, że dziecko pozostaje na zawsze darem dla rodziców. – Szkoda, że inicjatywa w Niemczech nie spotkała się ze sprzeciwem polityków. Z wyraźnym powiedzeniem NIE takim procedurom. Najwyższa pora uświadomić tym, którzy przymykają oczy na te niecne procedury, że człowiek jest wielką wartością od poczęcia. Nawet jeżeli surogację czy in vitro próbuje się wpisać w poczet wartości tzw. laickiego humanizmu. W tych sprawach nie wolno sprzedawać godności dzieci za trzydzieści srebrników – podsumowuje nasz rozmówca.

Jacek Sądej

Źródło: „Nasz Dziennik”