Konfrontacja cywilizacji

Po wydarzeniach związanych z zamachem World Trade Center z 11. września 2001 r. oraz interwencji sił zbrojnych USA w Iraku i Afganistanie, w środowiskach muzułmańskich odżyła na nowo idea dżihadu. Jednocześnie z promocją niniejszego terminu zaobserwowano ekspansję idei islamskich w przestrzeni społecznej i kulturowej.
To odradzanie się islamu, w opinii J. Ratzingera: -„wiąże się nie tylko ze wzrostem materialnej pomyślności krajów islamskich, ale i z przekonaniem, że ta religia jest w stanie stworzyć istotny dla życia narodów duchowy fundament, podstawę, która wymknęła się starej Europie z rąk”.
Jeżeli chodzi o ekspansję islamu na terytorium Europy, to z pewnością nie mamy tu jedynie do czynienia z próbą zainspirowania nas aksjologią „Koranu”. Europejscy wyznawcy Allaha mają świadomość, że za pomocą przyrostu naturalnego kreuje się nie tylko cywilizację, ale również przede wszystkim jej przyszłość. Przyglądając się obecnej sytuacji demograficznej w Europie, jedno jest pewne. Nasz kontynent w tej materii doświadcza kryzysu. Przebywa na czymś w rodzaju równi pochyłej, z której nie ma już perspektywy odwrotu. A przecież sto lat temu mieszkańcy Europy stanowili 15% światowej populacji. Obecnie demografowie informują nas, że w roku 2050 liczba ta trzykrotnie się zmniejszy, a oficjalne prognozy wieszczą, że w roku 2060, żaden z krajów unijnych, nie będzie znajdował się na poziomie dzietności 2,1. A właśnie ten wskaźnik decyduje o powstrzymaniu w społeczeństwie procesu starzenia się.
Widzimy jak populacja mieszkańców Europy drastycznie się zmniejsza. Kondycję Europy doskonale zdiagnozował papież Franciszek, stwierdzając na forum Parlamentu Europejskiego min., że: -„z wielu stron odnosi się ogólne wrażenie zmęczenia i starzenia się Europy – babci, już bezpłodnej i nie tętniącej życiem”. Na tle starej i wyzbywającej się wartości duchowych Europy, widzimy wyraźny wzrost populacji wyznawców islamu. Kiedy zestawimy przyrost naturalny muzułmanów zamieszkujących nasz kontynent, z prognozowanym niskim współczynnikiem dzietności Europejczyków, to możemy mieć obawy o przyszłość naszej cywilizacji.
To nie przypadek, że muzułmanie stanowią obecnie 6 % populacji mieszkańców Europy. W niektórych miastach UE, odsetek ten dochodzi nawet do 25%. Według danych szacunkowych w: Amsterdamie, Rotterdamie, Brukseli, czy Marsylii, populacja wyznawców Allaha waha się między 15, a 25%. W Birmingham, czy Paryżu muzułmanie stanowią już około 15% mieszkańców. Podobnie sytuacja wygląda w takich europejskich metropoliach jak: Londyn, Kopenhaga, Malmö, czy Wiedeń. Brytyjski dziennik „The Telegraph” informował, że wśród siedmiu najczęściej nadawanych imion męskich w Brukseli wybierane są: Mohamed, Adam, Rayan, Ayoub, Mehdi, Amine i Hamz.
Ekspansja islamu w Europie ma wyraźne religijno-kulturowe podłoże, które posiłkuje się „ekspresową” demografią. W 2006 r. Muammar al-Kaddafi w wywiadzie udzielonym telewizji Al-Dżazira, jasno określił priorytety twierdząc wprost, że: -„Allah udzieli wielkiego zwycięstwa islamowi w Europie. Bez mieczy, bez karabinów, bez podbojów. Niepotrzebni są nam terroryści, nie potrzebni samobójcy. Pięćdziesiąt milionów muzułmanów w Europie przekształci ją w muzułmański kontynent w ciągu kilku dziesięcioleci”.
Warto zapytać się w tym momencie o to, czy aby Europa nie stanie się miejscem ponownego zderzenia dwóch odmiennych cywilizacji, jak miało to już miejsce pod Wiedniem w 1683 r.? Jeżeli w naszych poszukiwaniach weźmiemy pod uwagę jedynie demografię, to z pewnością przyznamy rację pewnemu intelektualiście, który twierdzi wprost, że: -„Mimo trwałej potęgi politycznej i ekonomicznej, Europa zdaje się skazana na upadek i powolną agonię”.
Krakowski intelektualista Feliks Koneczny, podpowiada nam, że -„Każda cywilizacja dąży do ekspansji, gdziekolwiek spotkają się ze sobą dwie cywilizacje, muszą ze sobą walczyć”. Analizując aktualną sytuację w Europie, widzimy wyraźnie, że zaaplikowana naszym społeczeństwom polityka multikulti wspierana „poprawnością polityczną”, zakończyła się porażką. Sama kanclerz Niemiec, Angela Merkel, W 2010 r. przyznała, wprost, że: „polityka multikulti poniosła kompletną klęskę”. Również minister spraw wewnętrznych i budownictwa, były premier Bawarii, Horst Lorenz Seehofer, krytykował politykę multikulturową, którą realizowała kanclerz Merkel. Seehofer, mówił nie tylko o tym, że „imigranci z krajów arabskich i Turcji nie chcą się integrować”, ale twierdził wprost: „Mulikulti nie żyje”.
Wracając na koniec jeszcze do konfrontacji cywilizacji wyznających zgoła odmienne aksjologie, warto jeszcze raz powrócić do Feliksa Konecznego. Nasz profesor mówił wprost, że w kwestii konfrontacji dwóch odmiennych cywilizacji, społeczeństwo skazane będzie na podsycanie wzajemnych antagonizmów, które w konsekwencji doprowadzą do wyparcia jednej z nich. I tak, „w konsekwencji zderzenia cywilizacji, zwycięża ta bardziej prymitywna i nacechowana wysokim poziomem ekspansywności”.
Obserwując obecny dyskurs polityczny w Europie, widzimy jak na dłoni, że liczni politycy europejscy, bez żadnej rozwagi, wprowadzają w obszar kultury odmienne, wykluczające się wzajemnie aksjologie. Przy okazji podejmują działania legislacyjne tych wartości, które z przestrzeni publicznej wykluczają aksjologiczne postulaty o charakterze chrześcijańskim. Widzimy zatem, jak Europa nie tylko się starzeje, ale masowo wyzbywa się swych sił duchowych, które ją zrodziły.
Dlatego nie jest już w stanie odwołać się do głębi swego duchowego dziedzictwa. Zaplanowane na szeroką skalę przemodelowanie społeczeństwa wysysa z mieszkańców Europy wszelkie formy i przejawy chrześcijańskich sił duchowych.
Czyż nie paradoksem losu jest to, że wśród europejskich elit politycznych, brakuje ludzi na miarę talentu i fantazji Jana III Sobieskiego? Szkoda, że cieniem, na procesie konfrontacji cywilizacji islamu z wszelkimi formami wartości jakie stworzyła Europa, kładzie się proces starzenia się społeczeństwa.
Odnoszę wrażenie, że niestety, bardzo proroczo wybrzmiewają nam dziś słowa Feliksa Konecznego, twierdzącego że: -„Nie ma większego absurdu, jak doktryna o upadaniu cywilizacji w skutek starości. Nigdy żadna cywilizacja nie musi zamierać ani umierać na uwiąd starczy, lecz w każdej chwili może się zatruć pomieszaniem cywilizacyjnym”.