„Nikt nie jest samotną wyspą” pisał Thomas Merton. Z pewnością jest w tym stwierdzeniu dużo racji. Trudno spotkać człowieka, który w głębi swego serca nie zatęsknił za spotkaniem z drugą osobą. Nawet jeżeli w codziennym rytmie życia i jego zatrważającym tempie dryfujemy w powierzchownych relacjach z drugim człowiekiem, to jednak szukamy kogoś, kto będzie dla nas oparciem w trudnych chwilach.
I tak właśnie rodzi się w nas spotkanie. To dzięki niemu doświadczamy bliskości drugiego człowieka. Tak również tworzy się relacja, która z biegiem czasu ma szansę przerodzić się w autentyczną przyjaźń. W kwestii przyjaźni, warto brać pod uwagę jej definicję. Znamy ich z pewnością wiele i wybieramy taką, która najbardziej nam odpowiada. Tak spontanicznie w kwestii przyjaźni zawsze narzuca mi się definicja, którą przedstawił Antoine de Saint-Exupery: „Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają jak latać”.
Z pewnością jest w tym sformułowaniu coś niezwykłego, coś co przenosi przyjaźń w obszar anielski i metafizyczny. Należy jednak w tym metafizycznym rozanieleniu zachować sporą dawkę zdrowego rozsądku i pamiętać o wskazówce udzielonej nam w tej materii przez ks. J. Tischnera. To właśnie w kwestii angelologii podhalański filozof zwracał uwagę na nasze zachowanie, przestrzegając, że: „Czasem tak bardzo pragniemy być aniołami, że zapominamy, że możemy być dobrymi ludźmi”.
Rzeczywiście, często z nami bywa tak, że uważamy siebie samych za zbyt lepszych od innych. Porzucając jednak naszą wyniosłość, próżność, zdejmując maskę w której najlepiej odgrywamy przeróżne role, zaczynamy słuchać ludzi, którzy są naszymi przyjaciółmi, którzy z troski o nas mówią nam prawdę. Nawet wówczas, kiedy nie chcemy o niej słyszeć lub gdy nie jest nam z nią po drodze. Gdy przyjmujemy obiektywną prawdę, to wówczas stajemy się dobrym człowiekiem. Zaczynamy czuć, że rosną nam skrzydła u ramion i chcemy „latać”. Niestety jedyny autentyczny i zadowalający lot w relacjach odbywać się może w świecie prawdy i bezwarunkowej miłości – te dwa punkty, to kluczowe odniesienia dla wszystkich wartości. Taki lot jest możliwy wówczas, jeżeli umartwimy własne ego.